W październiku ze stanowiska odejdzie amerykański ambasador w Pekinie Terry Branstad - poinformowała placówka w komunikacie. Decyzja zapadła w okresie nasilonych napięć na linii USA-Chiny.
Ambasador Terry Branstad odejdzie ze stanowiska i opuści Pekin na początku października. W ubiegłym tygodniu potwierdził swoją decyzję w rozmowie telefonicznej z prezydentem USA Donaldem Trumpem - napisano w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej ambasady. Nie podano powodu tej decyzji.
Cytowany w komunikacie Branstad wyraził szczególną dumę w związku z podpisaną w styczniu wstępną umową handlową pomiędzy USA a Chinami. "Naszym celem pozostają znaczące, miarodajne wyniki dla amerykańskich rodzin. Poczyniliśmy znaczny postęp i nie przestaniemy naciskać na więcej" - oświadczył.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo podziękował Branstadowi za "ponad trzy lata służby Amerykanom jako amerykański ambasador w Chińskiej Republice Ludowej". "Ambasador Branstad przyczynił się do wyrównania relacji amerykańsko-chińskich, tak aby były zorientowane na wyniki, wzajemne i uczciwe" - napisał Pompeo na Twitterze, nie wspominając o ewentualnym następcy Branstada.
Agencja AP przypomina o niedawnych kontrowersjach związanych z napisanym przez Branstada komentarzem, którego publikacji odmówił oficjalny dziennik Komunistycznej Partii Chin "Renmin Ribao". Nie jest jasne, czy odejście ambasadora ma związek z tą sprawą - zaznacza amerykańska agencja.
"Swego rodzaju przyjaźń" z prezydentem Chin
Branstad był jednym z pierwszych ambasadorów wybranych w grudniu 2016 roku przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa. Trump uzasadniał wybór Branstada, wówczas gubernatora stanu Iowa, jego doświadczeniem w polityce publicznej, handlowej i rolnej, a także "wieloletnią relacją z prezydentem (Chin) Xi Jinpingiem", z którym Branstad poznał się w 1985 roku w czasie wymian międzyrządowych.
Uważa się, że Xi i Branstad utrzymywali "swego rodzaju przyjaźń". Xi spotkał się z nim ponownie w czasie wizyty w USA w 2012 roku, gdy był jeszcze wiceprezydentem ChRL - podała CNN.
Chińskie władze początkowo wyrażały zadowolenie z nominacji Branstada, a rzecznik MSZ w Pekinie Lu Kang określił go jako "starego przyjaciela ludu chińskiego". Jednak jego praca na placówce przypadła na okres najsilniejszych tarć w dwustronnych relacjach od dziesięcioleci. Administracja Trumpa wytoczyła Chinom wojnę handlową i nakłada sankcje na chińskie firmy, urzędników i działające w USA chińskie media.
Według CNN w komentarzu odrzuconym przez "Renmin Ribao" Branstad zarzucił władzom chińskim, że w ostatnich dekadach wykorzystywały otwartość USA. Dziennik ocenił artykuł jako "poważnie odbiegający od faktów". W odpowiedzi Pompeo oskarżył gazetę o hipokryzję i oświadczył, że ambasador Chin w USA może swobodnie publikować swoje opinie w amerykańskich mediach.
Źródło: PAP