"Ta forma komunikacji jest zagrożona". Rosjanie wciąż na niej polegają

Źródło:
BBC, tvn24.pl
Zakończył się policyjny areszt twórcy komunikatora Telegram Pawła Durowa
Zakończył się policyjny areszt twórcy komunikatora Telegram Pawła DurowaReuters
wideo 2/5
Zakończył się policyjny areszt twórcy komunikatora Telegram Pawła DurowaReuters

Przed inwazją zbrojną Rosji na Ukrainę wykorzystanie komercyjnego kanału jako głównego środka komunikacji przez armię będącą w stanie wojny, byłoby nie do pomyślenia. Naruszało to całą logikę komunikacji wojskowej, której głównymi zasadami są bezpieczeństwo i stabilność - pisze w analizie BBC, nawiązując do popularnego w Rosji Telegramu. Jego twórca Paweł Durow został niedawno zatrzymany we Francji.

Ukraińska i rosyjska sekcja BBC we wtorkowej analizie poświęconej komunikatorowi Telegram powołują się na rosyjskiego blogera Maksa Kaskada, specjalizującego się w tematach dotyczących łączności wojskowej. Stwierdził on, że Telegram zyskał popularność w rosyjskim wojsku głównie ze względu na nieefektywność regularnego systemu komunikacji, słabo połączonych ze sobą stacji radiowych oraz ogólny brak nowoczesnych środków łączności.

"To nieco uproszczone wyjaśnienie. Komunikacja na wojnie to duża i złożona koncepcja. Wcześniej zapewniano ją za pomocą krótkofalówek lub urządzeń przewodowych. Te środki komunikacji są nadal szeroko stosowane w siłach rosyjskich" - pisze BBC.

Żołnierz rosyjskich wojsk łączności. Zdjęcie ilustracyjne mil.ru

CZYTAJ też: Paweł Durow poza aresztem. "Rosyjski Elon Musk" czeka na decyzję sądu

Wykrzyczeć polecenie

Zdaniem brytyjskiego nadawcy, nowoczesne taktyczne radiostacje potrafią bardzo wiele. "Umożliwiają komunikację poprzez kanał chroniony przed zakłóceniami i podsłuchem. Mogą przesyłać dane i wiadomości tekstowe. Mogą współpracować z kilkoma odbiornikami. Przesyłanie informacji głosowych jest znacznie szybsze niż tekstowe. W walkach może to odegrać decydującą rolę: wykrzyczenie polecenia do krótkofalówki jest znacznie skuteczniejsze niż pisanie na czacie grupowym" - ocenia BBC.

Jednak w armii rosyjskiej wciąż bardzo brakuje takich urządzeń. "Często, zwłaszcza w początkowej fazie inwazji zbrojnej na Ukrainę, wojsko rosyjskie korzystało ze starych radzieckich krótkofalówek, które nie są niezawodne i łatwe do podsłuchania" - przypomina BBC.

Według blogera Kaskada istnieje także inny problem: niekompatybilności różnych radiotelefonów, ponieważ często są kupowane przez ochotników na rynku cywilnym, a nie odbieranie z resortu obrony w Moskwie w ramach jedynej zatwierdzonej normy.

CZYTAJ też: Telefony przybite do drzew. Efekt nowej rosyjskiej ustawy

Obawa przed amerykańskimi serwerami

Komunikator Telegram może przesyłać geolokalizację, zdjęcia, filmy, linki i wiele innych treści, których nie można szybko przesłać za pomocą krótkofalówki. "Właściwie jest to główny przekaz obecnej wojny. Jest to alternatywa dla zamkniętej łączności wojskowej. Prawdopodobnie istotna staje się kwestia stworzenia komunikatora wojskowego dla naszej armii. Bo jak długo ten Telegram pozostanie i czy w ogóle pozostanie w takiej formie, w jakiej go znamy, trudno teraz przewidzieć" – napisał deputowany moskiewskiej Dumy Andriej Miedwiediew.

Armia rosyjska wykorzystuje Telegram powszechnie i raczej nie jest to zalecenie dowódców.

Ruben Muradian, specjalista ds. bezpieczeństwa informacji w armeńskiej firmie Hexens zajmującej się bezpieczeństwem cybernetycznym, w rozmowie z BBC wyjaśnił, dlaczego tak się dzieje.

- Wszystkie inne środki komunikacji są w ten czy inny sposób amerykańskie. Oznacza to, że Ukraińcy mogą otrzymywać metadane z amerykańskich serwerów. Ukraina może je otrzymywać od firmy Meta, czyli od Facebook czy WhatsAppa, lub od dowolnego innego komunikatora. Również z Vibera, który jest japoński, ale całkowicie otwarty na amerykańskie służby specjalne - dodał.

Wojsko, które nie kontroluje "transmisji danych"

Rosyjski analityk Michaił Klimariow powiedział BBC, że obecnie problem z korzystaniem z Telegramu polega na tym, że rosyjskie wojsko "nie kontroluje transmisji danych i nie wie, przez które serwery one są przesyłane".

- Żaden łącznościowiec w wojsku nie będzie w stanie zagwarantować swojemu dowódcy, że wiadomość na Telegramie nie została odczytana przez osoby trzecie. On po prostu tego nie wie - stwierdził Klimariow - Ta forma komunikacji jest zagrożona. Wykorzystywać jej w celach wojskowych nie można - dodał, nawiązując do zatrzymania we Francji twórcy Telegramu Pawła Durowa, który mógł ujawnić tamtejszym służbom jakieś dane.

Po zatrzymaniu Durowa rosyjski kanał na Telegramie Baza napisał, że "urzędnicy otrzymali rozkaz usunięcia oficjalnej korespondencji w Telegramie".

Rozmówcy BBC podkreślili, że armia rosyjska od dłuższego czasu próbuje stworzyć program łączności dla frontu. Być może to się uda, ale będzie to inicjatywa "oddolna", nie "państwowej machiny".

Armia ukraińska jest lepiej wyposażona w środki łączności - stacje radiowe są dostarczane jej z zagranicy, często w ramach zachodnich pakietów pomocowych - pisze BBC. Jednak mimo lepszego wyposażenia, również ukraińskie wojsko aktywnie korzysta z komunikatorów. Jest nim głównie szyfrowany Signal.  Wolontariuszka z Odessy Ołena Bałaba mówiła BBC, że ważnych wiadomości nie przekazuje za pośrednictwem Telegramu, który wciąż jest dozwolony w ukraińskich siłach zbrojnych.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: BBC, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: