Dotychczasowy prezydent Tajwanu Ma Jing-cu wygrał reelekcję i pozostanie na swoim stanowisku. Kandydat z Partii Nacjonalistycznej (KM) jest uznawany za faworyta USA, najważniejszego sojusznika Tajwanu, ponieważ jest zwolennikiem zbliżenia z Pekinem.
Ma Jing-cu zdobył 51,6 proc. głosów. Jego główna rywalka Caj Ing-wen, liderka Demokratycznej Partii Postępowej (DPP), otrzymała 45,6 proc. głosów. Wynik wyborów oznacza, że Ma stracił jednak sporo zwolenników. W 2008 roku zwyciężył aż 17 punktami procentowymi.
W wyborach parlamentarnych, które odbyły się równocześnie z prezydenckimi, Partia Nacjonalistyczna zdobyła 64 mandaty w Radzie Ustawodawczej (parlamencie), a Demokratyczna Partia Postępowa 40. Dziewięć mandatów przypadło innym partiom. Pokonana Caj Ing-wen zapowiedziała, że odchodzi z funkcji przewodniczącej DDP.
Kwestia suwerenności
- Wygraliśmy - obwieścił swym zwolennikom 61-letni Ma. - Przez następne cztery lata stosunki Tajwanu z Chinami będą bardziej pokojowe, będą się charakteryzować większym wzajemnym zaufaniem, a możliwość konfliktu będzie mniejsza - podkreślił. Reuters podkreśla, że rezultat wyborów "wskazuje na kontynuację odprężenia między Tajwanem a Chinami".
Podczas kampanii wyborczej Caj Ing-wen utrzymywała, że polityka nacjonalistów zagraża suwerenności Tajwanu. Postawa Demokratycznej Partii Postępowej, deklarującej dążenie do ogłoszenia niepodległości Tajwanu, od dawna budzi ostry sprzeciw Pekinu. Natomiast nacjonaliści pod wodzą Ma realizują politykę odprężenia w stosunkach z Chinami - zacieśniają więzi gospodarcze, a jednocześnie zapewniają, że nie zamierzają ogłaszać niepodległości Tajwanu.
Chiny i Tajwan rozdzieliły się po wojnie domowej z 1949 roku, jednak władze w Pekinie wciąż roszczą sobie prawa do wyspy. Za rządów prezydenta Ma Jing-cu (od maja 2008 r.) relacje między obu krajami poprawiły się, co doprowadziło do zwiększenia ruchu turystycznego i ożywienia relacji handlowych i inwestycji po obu stronach szerokiej na 160 km Cieśniny Tajwańskiej.
Źródło: PAP