Sytuacja "najbardziej niestabilna od dziesięcioleci". Pięć punktów zapalnych w Azji

Źródło:
CNN, tvn24.pl, PAP, Reuters

Joe Biden przebywa od kilku dni z niezwykle ważną wizytą w Azji. We wtorek spotka się z przywódcami Japonii, Indii i Australii zrzeszonymi w grupie Quad. CNN wskazał pięć punktów zapalnych na kontynencie, które mogą być tematem rozmów sojuszników. Między azjatyckimi państwami toczy się wiele sporów i konfliktów, które nie zabliźniły się od dziesiątek lat.

Prezydent Joe Biden jest w Azji od piątku. Po dwóch dniach rozmów w Korei Południowej, w niedzielę rano czasu polskiego przyleciał do Japonii. Tam zaplanowane ma spotkania z premierem Fumio Kishidą i cesarzem Naruhito.

We wtorek weźmie udział w szczycie sojuszu strategicznego Quad, który powstał m.in. w celu przeciwdziałania chińskim wpływom w regionie Indo-Pacyfiku. Członkami sojuszu są USA, Japonia, Australia oraz Indie.

W związku z wizytą Bidena w Azji CNN przedstawił pięć "punktów zapalnych" w regionie. Sytuacja wokół nich może być jednym z tematów rozmów prezydenta USA z azjatyckimi sojusznikami.

Jak pisze CNN w swoim portalu, "region stoi w obliczu najbardziej niestabilnego środowiska bezpieczeństwa od dziesięcioleci".

Tajwan

Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część Chin. Dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając możliwości zbrojnej inwazji. Większość państw świata nie utrzymuje formalnych relacji dyplomatycznych z Tajwanem. To samo dotyczy Stanów Zjednoczonych, ale uznawane są one za jego największego sprzymierzeńca. Dostarczają tam na przykład broń.

Zjednoczenie sojuszników wokół Tajwanu, jako "odstraszacza" dla Chin, jest jednym z głównych zadań Bidena w czasie jego wizyty w Azji - pisze CNN.

W poniedziałek dziennikarze zapytali Bidena na konferencji w Tokio, czy USA broniłyby Tajwanu, jeśli doszłoby tam do napaści zbrojnej. - Tak. Do tego się zobowiązaliśmy - odparł amerykański prezydent.

"Stanom Zjednoczonym byłoby bardzo trudno przekonać Chiny, że są w stanie zaryzykować wojnę o Tajwan, która mogłaby się przerodzić w konflikt nuklearny" - pisze jednak Peter Harris, politolog z Uniwersytetu Stanu Kolorado, cytowany przez CNN. I porównuje to do wojny na Ukrainie, wskazując, że Biden podkreślił, że nie wyśle wojsk na Ukrainę "z powodu groźby wojny nuklearnej z Rosją".

Równocześnie - twierdzi ekspert - obecna sytuacja w Europie, nałożone na Rosję sankcje i wsparcie, jakie Ukraina otrzymuje z wielu państw na czele z USA, może zniechęcić Chiny do jakiegokolwiek ruchu w sprawie Tajwanu.

Roszczenia Pekinu w szczególności niepokoją Japonię, która jest silnie uzależniona od importu energii. Ponad 90 procent tego importu przebiega przez wody w okolicy Tajwanu. To powoduje, że ekonomiczna stabilność Japonii w dużym stopniu zależy od autonomii władz na wyspie.

Wrogie działania Chin wobec Tajwanu oznaczałyby też prawdopodobnie wiele dalszych ruchów wykonywanych przez Pekin wobec Filipin czy Wietnamu, które mają z nim zawiłe relacje i nie mogą być pewne sytuacji w tej części Pacyfiku.

Chiny i Tajwan PAP/ Adam Ziemienowicz

Korea Północna

Napięcie narasta również wokół Korei Północnej. Reżim w Pjongjangu w tym roku już kilkanaście razy testował pociski balistyczne i jest gotowy - jak wynika z informacji amerykańskiego wywiadu - do przeprowadzenia próby jądrowej, pierwszej od 2017 roku.

- Korea Północna przyspiesza testy, aby zwrócić uwagę Waszyngtonu. Jest coraz więcej przykładów na to, że Pjongjang skupia się na zbrojeniach, by odstraszać, grozić i wymuszać ustępstwa na innych krajach - komentuje dla CNN Leif-Eric Easley, profesor z seulskiego uniwersytetu Ewha.

Podobnie - wskazuje - zachowywała się Rosja. - Agresja na Ukrainę pokazuje, że cena prowadzenia wojny jest większa niż cena pokoju. Przywódcy często przeceniają zdolności swoich wojsk do osiągania celów, nie uwzględniając długotrwałych konsekwencji - mówi.

W weekend Biden w Seulu omawiał zagrożenia ze strony Korei Północnej z prezydentem Korei Południowej Jun Suk Jeolem. - Efektywnym rozwiązaniem dla Waszyngtonu i Seulu byłoby przywrócenie połączonych ćwiczeń wojskowych, polepszona koordynacja w zakresie zamówień obronnych oraz uregulowanie trójstronnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z Tokio - twierdzi profesor Easley.

Północnokoreańskie instalacje jądrowePAP

Czytaj więcej: Biden: jesteśmy przygotowani na wszystko, co może zrobić Korea Północna

Wyspy Kurylskie

Otwarty pozostaje również spór Rosji i Japonii o Wyspy Kurylskie. Dwa kraje wciąż nie podpisały po II wojnie światowej traktatu pokojowego z powodu sporu terytorialnego o te tereny. Związek Radziecki zajął wyspy w 1945 roku, po wojnie japońska ludność została stamtąd wysiedlona. Według władz w Tokio było to nielegalne zajęcie terytorium.

W ostatnim czasie - pisze CNN - napięcie między Rosją a Japonią wzrosło do najwyższego poziomu od II wojny światowej. Stało się tak, bo Japonia jednoznacznie potępiła rosyjską agresję na Ukrainę, objęła Rosję sankcjami gospodarczymi, wydaliła rosyjskich dyplomatów i militarnie wsparła Ukrainę.

Zaogniający się konflikt niepokoi też Stany Zjednoczone, które na mocy dwustronnego traktatu zobowiązały się do obrony wszystkich japońskich terytoriów. Postawa USA w tym punkcie jest niezwykle istotna dla ich sojuszników w NATO, którzy - ze względu na niestabilną sytuację w Europie - nie chcieliby widzieć jakichkolwiek zawahań Stanów Zjednoczonych w realizacji ich zobowiązań.

Wyspy KurylskiePAP

Morze Południowochińskie

Władze w Pekinie roszczą sobie historyczne prawa do 90 procent Morza Południowochińskiego. Przez strategiczne wody odbywa się tranzyt większości chińskich towarów, istnieją tam także bogate łowiska, złoża gazu ziemnego i ropy naftowej. Pretensje terytorialne Pekinu dotyczą także obszarów, które w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego należą do okolicznych państw - Wietnamu, Filipin, Malezji i Brunei. Roszczenia zgłasza też Tajwan.

Morze Południowochińskie jest od kilkunastu lat jednym z punktów zapalnych w relacjach Chin z sąsiadami i USA. Waszyngton oskarża Pekin o militaryzację tego akwenu i zastraszanie innych państw regionu, by pozbawić je dostępu do należnych im zasobów.

W ostatnim czasie jednak - pisze CNN - spór złagodniał. Uwagę odwróciły inne konflikty w regionie, a także rosyjska agresja na Ukrainę. - Wygląda na to, że administracja Bidena zdecydowała się na zmianę podejścia - ze zmilitaryzowanego na związane z geoekonomią - komentuje Collin Koh, z singapurskiego think-tanku S. Rajaratnam School of International Studies.

Wskazuje, że ostatnie spotkanie w Białym Domu z liderami ASEAN - Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej - zaowocowało zobowiązaniami gospodarczymi, rozwojowymi i dotyczącymi zdrowia, a nie wojskowymi.

Collin Koh nawiązał też do agresji Rosji na Ukrainę i stwierdził, że problemy rosyjskiej armii mogą być nauczką dla Chin. - Rosja nie uzyskała przewagi w powietrzu. Chiny mogą mieć podobny problem, gdy będą chciały bronić swoich zmilitaryzowanych wysp. Nawet jeśli mogłyby zdobyć początkową przewagę, bezpieczne jej utrzymanie na dłuższą metę staje się niepewne - powiedział.

Morze PołudniowochińskiePAP

Granica Chin i Indii w Himalajach

Ostatnim "punktem zapalnym", który opisuje CNN jest granica chińsko-indyjska w Himalajach. Spór terytorialny pomiędzy Pekinem a Delhi toczy się od dziesięcioleci, wielokrotnie dochodziło tam do walk. Nasiliły się one w 2020 roku i doprowadziły - podaje CNN - do zbliżenia Indii, które najwięcej broni kupują od Rosji, z USA.

- Chęć bliższej współpracy z USA może wynikać z dwóch czynników - twierdzi Harsh V. Pant, profesor londyńskiego King's College i dyrektor Observer Research Foundation w New Delhi.

Pierwszy to wywiad. Skuteczna obrona Ukrainy pokazała, że otrzymywane od Amerykanów informacje są w takiej sytuacji bezcenne i mogą dać dużą przewagę. Indie chcą z USA otrzymywać dane o chińskim wojsku i możliwościach armii.

Drugi powodem może być kwestionowanie możliwości Rosji do udzielania wsparcia militarnego. - Indie muszą to poważnie przemyśleć. Jeśli Rosja jest uwikłana w swoją wojnę, skąd do Indii mają przylecieć części i sprzęt do konserwacji? - pyta profesor Pant.

Bardziej pewnym źródłem wsparcia są Stany Zjednoczone. Między innymi tego może dotyczyć dyskusja i ewentualne ustalenia na wtorkowym szczycie Quad (USA-Indie-Australia-Japonia) w Tokio.

Chiny-Indie. Napięcie w HimalajachPAP

Autorka/Autor:ads/adso

Źródło: CNN, tvn24.pl, PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: