Tajemnicza strzelanina rozgorzała nad granicą kirgisko-uzbecką. Nie wiadomo kto strzelał, ale świadkowie mówią o koncentracji wojska po uzbeckiej stronie granicy.
- Z kirgiskiej strony granicy są ślady krwi, które przechodzą na uzbecką stronę - poinformowała agencja RIA Nowosti, powołując się na przedstawicieli kirgiskiego MSW. - W tym momencie jest spokój - dodało źródło agencji.
Wcześniej jej rozmówca mówił o odgłosach strzałów, które słychać było z Uzbekistanu na wysokości położonego na wschodzie kraju przygranicznego miasta Chonobod.
Strzały, eksplozje
Informację potwierdzają doniesienia agencji Reutera, która powołując się na uzbeckich świadków, pisze o wojskowych pojazdach widzianych w rejonie Chonobodu. Mieszkańcy tego miasta mówią też o eksplozjach słyszanych w nocy i wymianie ognia między policją, a niezidentyfikowaną uzbrojoną grupą.
Nocny atak potwierdziło również w rozmowie telefonicznej z AP dwóch mieszkańców kirgiskiego Dżalalabadu, położonego tuż przy granicy z Uzbekistanem. Nie podali oni jednak żadnych szczegółów, ani swoich nazwisk z obawy - jak pisze agencja - przed lokalną milicją.
Według kirgiskiego radia, w ataku zginęło czterech milicjantów.
Granica kirgisko-uzbecka została zamknięta.
Blisko Andiżanu
Chonobod położony jest ok. 70 km od Andiżanu - miasta, które w 2005 r. było świadkiem krwawej masakry przeciwników autorytarnego prezydenta Islama Karimowa. Od kul żołnierzy zginęły wtedy setki cywilów, a Uzbekistan na kilka lat zerwał kontakty z Zachodem.
Andiżan leży w Kotlinie Fergańskiej, gdzie regularnie dochodzi do aktów przemocy na tle religijnym i etnicznym.
Źródło: Reuters, Interfax, RIA Novosti, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24