W Pekinie z wielką pompą rozpoczęło się Forum Współpracy Chińsko-Afrykańskiej (FOCAC), de facto wspólny szczyt Chin i ponad 50 państw z Afryki. Pekin w ramach tej inicjatywy stara się budować globalne wpływy, oferując w zamian państwom afrykańskim inwestycje i pożyczki. Ale system ten przestaje działać, a rosnąca liczba chińskich obietnic pozostaje niespełniona.
W środę w Pekinie rozpoczął się dziewiąty w historii szczyt Chiny-Afryka, oficjalnie nazywany Forum Współpracy Chińsko-Afrykańskiej (FOCAC). Wydarzenie odbywa się co trzy lata od 2000 roku, tegoroczne potrwa do piątku.
Prezydent Xi Jinping z tej okazji zaprosił do swojego kraju przedstawicieli wszystkich krajów afrykańskich. Do Pekinu przyjechali szefowie 53 państw Afryki lub ich przedstawiciele oraz liczne delegacje ministerialne. W spotkaniu uczestniczy też sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
Szczyt Chiny-Afryka
Szef chińskiej dyplomacji Wang Yi stwierdził, że tegoroczna konferencja jest "największym wydarzeniem dyplomatycznym", jakie Chiny zorganizowały w ostatnich latach, z największą frekwencją zagranicznych przywódców. Według chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oficjalnym tematem szczytu jest "połączenie sił w celu przyspieszenia modernizacji i zbudowania chińsko-afrykańskiej społeczności na wysokim poziomie i ze wspólną przyszłością".
Afrykańscy liderzy zostali powitani w chińskiej stolicy z wielką pompą. Na czerwonym dywanie uświetniały to m.in. występy tancerzy w kolorowych kostiumach, a wielu z afrykańskich przywódców przed szczytem zostało nie tylko przyjętych na dwustronnych spotkaniach z chińskim przywódcą, ale też zabranych na wycieczki po Pekinie i innych najważniejszych gospodarczo miejscach w Chinach.
"Wszystko zostało starannie przygotowane tak, by przywódcy odnieśli wrażenie, że uczestniczą w spotkaniu równych sobie osób", zauważa BBC. Celem Chin jest pokazanie afrykańskim politykom, że "wszyscy jedziemy na tym samym wózku i wszyscy jesteśmy ofiarami zachodniego imperializmu", wyjaśnia kenijski ekspert prof. Macharia Munene. To twierdzenia, po które Chiny - druga gospodarka świata mająca największe rezerwy walutowe na świecie - stale sięgają w polityce międzynarodowej, próbując odróżnić się od innych mocarstw.
ZOBACZ TEŻ: Tak Chiny stosują "transgraniczne represje"
Chińskie obietnice
Równość uczestników szczytu pozostaje jednak jedynie w sferze deklaracji, ponieważ to Chiny są kluczowym uczestnikiem szczytu i to od nich zależą wszelkie porozumienia. Tradycyjnie państwa afrykańskie liczą przede wszystkim na chińskie inwestycje i pomoc rozwojową.
Dlatego już w przemówieniu otwierającym Forum w czwartek Xi Jinping zapowiedział, że Chiny przekażą Afryce w ciągu trzech lat 360 mld juanów, czyli równowartość ok. 195 mld dolarów, a środki te wzmocnią współpracę w dziedzinie infrastruktury i handlu oraz stworzą milion miejsc pracy. Chiński przywódca zapewnił również, że jego kraj zrealizuje na tym kontynencie 30 projektów infrastrukturalnych oraz że jest gotowy do realizacji kolejnych 30 projektów w obszarze czystej energii.
Wyjaśnił, że 210 mld juanów z zapowiedzianej kwoty będzie wypłaconych za pośrednictwem kredytów, a co najmniej 70 mld w postaci nowych inwestycji chińskich firm. Mniejsze kwoty zostaną przekazane w ramach pomocy wojskowej i innych projektów.
Xi stwierdził, że stosunki chińsko-afrykańskie "przeżywają swój najlepszy okres w historii", a "Chiny są gotowe pogłębić współpracę z państwami afrykańskimi w dziedzinie przemysłu, rolnictwa, infrastruktury, handlu i inwestycji".
Krytyka Chin w Afryce
Jednak współpraca Chin z Afryką napotyka na rosnące trudności. Pekinowi zależeć będzie w tym roku szczególnie na zachęceniu partnerów do kupowania większej ilości chińskich produktów w obliczu sankcji nakładanych przez Zachód na m.in. samochody elektryczne i panele fotowoltaiczne. W zamian oferuje tradycyjnie pożyczki i inwestycje chińskich przedsiębiorstw.
Jednak taki "układ" w ostatnich latach działał coraz gorzej, nie tylko z powodu rosnącej nierównowagi w wymianie handlowej, generującej coraz większy deficyt po stronie państw Afryki. Chiny nie wywiązały się też z podjętego w 2021 roku zobowiązania do kupienia afrykańskich dóbr za 300 mld dolarów, zaś rosnąca liczba chińskich inwestycji nie jest doprowadzana do końca. Przykładem jest wysoce oczekiwana w Afryce kolej łącząca wschodnią część kontynentu, która wciąż pozostaje głównie w sferze obietnic.
Jednocześnie Chiny mierzą się obecnie z rosnącą krytyką, że ich podejście do partnerów gospodarczych i handlowych w Afryce jest typowo kolonialne i nastawione na wydobycie surowców, niczym nieograniczony połów ryb oraz pozyskanie urodzajnej ziemi, której płody wysyłane są do Azji. Gigantyczne chińskie pożyczki wpędziły również część państw afrykańskich w poważne problemy finansowe, m.in. Kenię, w której z tego powodu doszło niedawno do masowych protestów.
Chiny zamierzają również wykorzystać trwający szczyt w swojej rywalizacji z Zachodem. Dzięki zacieśnianiu relacji z państwami afrykańskimi nie tylko próbują osłabiać w nich wpływy Europy i Stanów Zjednoczonych, ale też zyskać ich poparcie w instytucjach międzynarodowych, zwłaszcza w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Pekin potrzebuje wsparcia kilkudziesięciu krajów Afryki, by zacząć zmieniać międzynarodowy porządek i reguły narzucone po drugiej wojnie światowej.
Chińskie inwestycje w Afryce
Pekin jest obecnie najważniejszym partnerem handlowym krajów afrykańskich, a media chińskie twierdzą, że dwustronna wymiana wyniosła w pierwszym półroczu tego roku w sumie 167,8 mld dolarów. Pożyczki udzielane przez chińskie banki publiczne pozwoliły sfinansować liczne projekty infrastrukturalne mające sprzyjać wzrostowi gospodarczemu na kontynencie, takie jak linie kolejowe, porty czy drogi.
Pożyczki udzielane przez Chiny są znakiem rozpoznawczym polityki Xi w Afryce, jednak obecnie są na najniższym poziomie od dwóch dekad. Wysokość pożyczek przyznanych przez Chiny krajom afrykańskim w zeszłym roku - 4,61 mld dolarów - jest znacznie niższa od tej rekordowego 2022 roku, gdy wyniosła blisko 30 mld dolarów. Zdaniem analityków wynika to ze spowolnienia gospodarczego w Chinach - pisze agencja AFP.
Chiny nadal jednak chcą zwiększać handel i uzyskać dostęp do surowców z kontynentu, w tym miedzi, kobaltu i litu z Botswany, Namibii, Zimbabwe i Zambii.
Źródło: PAP, Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/XINHUA / Yin Bogu