"Syria nie miała wolnych ani uczciwych wyborów od pół wieku, tegoroczne nie są wyjątkiem"

Źródło:
PAP

Wybory parlamentarne w ogarniętej wojną Syrii zakończyły się bez niespodzianek. Przy 33-procentowej frekwencji zwyciężyła rządząca partia Baas wraz z sojusznikami pod przywództwem prezydenta Baszara al-Asada, zdobywając większość mandatów. W głosowaniu nie uczestniczyły miliony Syryjczyków poza granicami kraju, w większości uchodźcy, w tym przeciwnicy reżimu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Opozycja syryjska i Stany Zjednoczone potępiły przeprowadzenie wyborów w kraju będącym w stanie wojny od 2011 roku, w sytuacji, gdy większość przeciwników politycznych reżimu żyje na wygnaniu czy na obszarach będących poza kontrolą Damaszku.

Frekwencja niższa o ponad 20 procent w stosunku do wyborów 2016 roku

Związane z klanem Asadów Partia Socjalistycznego Odrodzenia Arabskiego (Hizb al-Baas) i ugrupowania sojusznicze zdobyły 177 mandatów w liczącym 250 miejsc jednoizbowym Zgromadzeniu Ludowym (Madżlis esz-Szaab).

Jak przekazał we wtorek wieczorem przewodniczący Wyższej Komisji Sądowniczej ds. Wyborów Samer Zemrik, frekwencja w niedzielnych wyborach wyniosła 33,17 procent w porównaniu z 57,56 procent w wyborach z 2016 roku.

Do nowego parlamentu dostał się między innymi Husam Katerdżi, biznesmen objęty sankcjami Unii Europejskiej - podaje agencja AFP.

"Miliony syryjskich wyborców 'zagłosowały nogami'"

AFP zaznacza, że w niedzielnym głosowaniu nie uczestniczyły miliony Syryjczyków poza granicami kraju, w większości uchodźcy.

"Miliony syryjskich wyborców 'zagłosowały nogami', obierając ścieżkę wygnania i przymusowego wysiedlenia spowodowanego terroryzmem Asada i jego 'rodziców chrzestnych', Rosji i Iranu" - oświadczyła Syryjska Koalicja Narodowa, główny organ opozycji syryjskiej na wygnaniu.

"Syria nie miała wolnych ani uczciwych wyborów od czasu dojścia do władzy partii Baas pół wieku temu, tegoroczne wybory nie są wyjątkiem" - oświadczyła rzeczniczka Departamentu Stanu USA Morgan Ortagus.

Syria przechodzi najgorszy kryzys gospodarczy w swojej historii

Niedzielne wybory parlamentarne były trzecimi od 2011 roku, kiedy w następstwie stłumienia przez syryjskie siły bezpieczeństwa antyprezydenckich i prodemokratycznych protestów wybuchł konflikt wewnętrzny, który przerodził się w wojnę z udziałem wielu regionalnych i światowych mocarstw. Według różnych źródeł do tej pory w konflikcie syryjskim zginęło 380-400 tysięcy ludzi. Wojna spowodowała też exodus - wiele milionów Syryjczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów i albo żyje gdzie indziej w Syrii, albo uciekło z kraju, głównie do sąsiedniej Turcji.

W tym roku po raz pierwszy głosowanie odbywało się w dawnych bastionach rebeliantów. Dzięki zwycięstwom odniesionym przy wsparciu militarnym Rosji i Iranu reżim Asada kontroluje obecnie ponad 70 procent powierzchni kraju.

Syria przechodzi najgorszy kryzys gospodarczy w swojej historii, któremu od kilku miesięcy towarzyszy bezprecedensowa deprecjacja waluty. Według ONZ ponad 80 procent 17,5-milionowej ludności żyje poniżej progu ubóstwa.

Na 2021 rok zaplanowane są wybory prezydenckie. Aby wystartować w tych wyborach, kandydaci będą musieli uzyskać poparcie co najmniej 35 deputowanych. Baszar al-Asad stoi na czele państwa od 20 lat.

Prezydent Syrii Baszar al-AsadKremlin.ru/CC BY 4.0

Wcześniej, w latach 1971-2000, niekwestionowaną władzę autorytarną jako prezydent dzierżył jego ojciec Hafez (Hafiz) al-Asad, który od połowy lat 60. był ministrem obrony i premierem.

Autorka/Autor:pp//rzw

Źródło: PAP