- Administracja USA przedstawiła 28-punktowy "plan pokojowy" dla Ukrainy. Ukraińscy komentatorzy ocenili projekt jako niekorzystny.
- Zapisano w nim rezygnację z dążenia tego kraju do członkostwa w NATO czy oddanie Rosji terytoriów kontrolowanych przez siły ukraińskie.
- "Ujawnienie kolejnych punktów wstrząsało Ukrainą" - relacjonuje dziennikarz "Polityki" Paweł Reszka.
- "Kurs na osłabienie ofiary agresji i wzmocnienie agresora stwarza przestrzeń dla przyszłej agresji" - podkreśliła znana obrończyni praw człowieka Ołeksandra Matwijczuk.
"Nie tylko los, ale i ostateczny sens nowego, tak zwanego planu pokojowego prezydenta Donalda Trumpa, pozostaje nieokreślony. Negocjacje amerykańskich urzędników z delegacją ukraińską i europejskimi przywódcami dopiero się zaczynają. Wygląda także na to, że dla Wołodymyra Zełenskiego i jego biura plan ten był prawdziwym zaskoczeniem" - ocenił sytuację znany kijowski politolog Witalij Portnikow.
"Zełenski jest w trudnej sytuacji. Dla niego ważne jest, aby nie zgodzić się na amerykańskie - a raczej rosyjskie – warunki, które podważają suwerenność kraju i wcale nie wykluczają powtórzenia agresji. Jednocześnie nie chce on pokłócić się z Trumpem, co mogłoby skutkować odmową dostępu do amerykańskich informacji wywiadowczych i pomocy wojskowej. Dlatego najbliższe dni upłyną na rozwiązaniu tego trudnego zadania" - podkreślił we wpisie w mediach społecznościowych Portnikow.
Plan dla Ukrainy jak "lista życzeń Kremla"
Były ambasador Ukrainy w USA Walerij Czałyj napisał w portalu Cenzor, że Ukraińcy "mają prawo usłyszeć od negocjatorów nie o 'postępie' czy na jakim są etapie, ponieważ dla wielu z nich to nic nie znaczy". "Potrzebujemy odpowiedzi na pytania: co dokładnie jest przygotowywane? Czy to jest prawnie wiążąca umowa, czy zwykłe oświadczenie polityczne? To nie może być tajemnicą" - dodał Czałyj.
Bohdan Nahajło, redaktor naczelny gazety "Kyiv Post", ukazującej się w językach ukraińskim i angielskim, stwierdził w redakcyjnym komentarzu, że plan pokojowy Trumpa "wygląda jak lista życzeń Kremla".
"Do jego opracowania przyczynili się rosyjscy urzędnicy. Jeden z nich - wysłannik Władimira Putina, Kiriłł Dmitrijew, powiedział swoim kolegom: 'czujemy, że stanowisko Rosji jest naprawdę słyszane'. Zastanówmy się nad tym zdaniem – 'stanowisko Rosji jest słyszane'. W amerykańskim planie pokojowym. Planie zakończenia wojny, którą rozpoczęła Rosja. I bez konsultacji z Ukrainą oraz innymi zainteresowanymi stronami" - podkreślił Nahajło.
Krytycznie o planie pokojowym. "Nagroda dla napastnika"
Ołeksandra Matwijczuk, znana ukraińska prawniczka i obrończyni praw człowieka, napisała w portalu Ukraińska Prawda, że w planie Trumpa "nie ma słowa o losie ludzi, którzy przebywają na terenach okupowanych lub są w rosyjskich więzieniach".
"Nie widzimy w tym planie punktu dotyczącego całkowitego wycofania wojsk rosyjskich i ciężkiego sprzętu na bezpieczną odległość. Putin ma otrzymać terytoria o powierzchni Luksemburga, których jeszcze nie udało mu się zdobyć. Z Rosji mają zostać zdjęte sankcje, aby mogła się dozbroić. Ten kurs na osłabienie ofiary agresji i wzmocnienie agresora stwarza przestrzeń dla przyszłej agresji" - podkreśliła Matwijczuk.
Dziennikarz tygodnika "Polityka" Paweł Reszka, który przebywa obecnie w Ukrainie, napisał na Facebooku, że "niedługo po tragedii w Tarnopolu Donald Trump ogłosił składający się z 28 punktów 'plan pokojowy'".
"Punkt 26 gwarantuje bezkarność zbrodniarzom wojennym – tym np., którzy posłali rakiety na Tarnopol, czy też rozstrzeliwali w Buczy. Ujawnienie kolejnych punktów wstrząsało Ukrainą. Na przykład to, że armia będzie musiała opuścić Donbas, którego Rosjanie nie mogą zdobyć od 2014 roku. Albo to, że Krym, obwody ługański, doniecki, część chersońskiego i zaporoskiego zostaną 'de facto' uznane za część Rosji. Byłaby to nagroda dla napastnika. Uznanie, że tak można" - podkreślił.
Głos z frontu. "Nie będzie zawieszenia broni"
Zdaniem kijowskiego politologa Ihora Reterowicza, "jedynymi osobami, z którymi prezydent powinien się konsultować w sprawie planu Trumpa, są ukraińscy żołnierze".
"To właśnie wojskowi są w stanie ocenić, czy plan spełnia warunki z punktu widzenia bezpieczeństwa i określić, czy porozumienia osłabią obronę, czy dadzą Ukrainie dodatkowe możliwości. Takie podejście pozwala podejmować decyzje w oparciu o realia frontu, a nie względy polityczne" - powiedział telewizji Kanał 5 Rejterowicz.
Stacja zacytowała także sierżanta z 66. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej im. księcia Mścisława Odważnego, Wasyla Denysiuka, który powiedział, że "doniesienia o planach pokojowych wytrącają wojskowych z równowagi".
- Takie wiadomości nas irytują i wyczerpują. Patrząc na pole bitwy, rozumiemy, że w najbliższym czasie nie będzie zawieszenia broni - powiedział Denysiuk.
Autorka/Autor: tas/lulu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Państwowa Służba Ratownicza Ukrainy