W sobotę w synagodze w Pittsburghu w Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych doszło do strzelaniny. Uzbrojony napastnik wszedł do świątyni w czasie nabożeństwa rozpoczynającego szabas. Według informacji podawanych przez media powołujące się na źródła w policji, zginęło co najmniej 11 osób, a co najmniej sześć zostało rannych. Zabójca został zatrzymany.
Do strzelaniny doszło około godziny 16.30 czasu polskiego (10.30) w synagodze Tree of Life w Pittsburghu.
Bilans ofiar w kolejnych godzinach rośnie.
Jak mówił amerykański korespondent "Faktów" TVN Marcin Wrona w sobotni wieczór, w ataku - jak podawały amerykańskie media - zginęło co najmniej osiem osób, a sześć zostało postrzelonych.
Wśród rannych jest czterech policjantów, a dwie pozostałe ranne osoby są w stanie krytycznym - podał Wrona.
Po godz. 22. bilans zabitych wzrósł do 11. Rannych, według doniesień, wciąż pozostaje sześć osób.
Strzelającym był 46-letni biały mężczyzna, Rob Bowers - relacjonował korespondent "Faktów". Według amerykańskich mediów, atak miał najprawdopodobniej podłoże antysemickie. Napastnik, kiedy wszedł do synagogi, krzyknął: "Wszyscy Żydzi muszą zginąć” i otworzyć ogień. Według napływających informacji, do ataku miało dojść w podziemiach synagogi.
W mediach społecznościowych Bowers miał już wcześniej zamieszczać antysemickie treści.
Według różnych relacji mediów, sprawca oddał się w ręce policji po wymianie ognia, kiedy próbował dostać się do swojego samochodu lub został postrzelony, zatrzymany i przewieziony do szpitala. Policja długo sprawdzała jeszcze kolejne pomieszczenia w synagodze, by upewnić się, że napastnik nie pozostawił tam ładunków wybuchowych.
Gubernator Pensylwanii Tom Wolf poinformował, że "podejrzany jest w areszcie".
Dyrektor wydziału do spraw bezpieczeństwa publicznego w ratuszu Pittsburgha Wendell Hissrich zapewnił nieco później, że "nie ma kolejnych bezpośrednich zagrożeń". Powiedział też podczas krótkiej konferencji prasowej, że w synagodze zobaczył "straszliwą scenę zbrodni".
- To jedna z najstraszniejszych, jakie widziałem, a widziałem sceny katastrof lotniczych - mówił.
Wyjaśnił, że atak na synagogę traktowany jest jak przestępstwo federalne i główną agencją, która poprowadzi śledztwo w tej sprawie, będzie FBI, przy wsparciu lokalnej policji.
Prezydent pisze na Twitterze
Wydarzenia w Pittsbirghu śledził w sobotę prezydent USA Donald Trump. "Wygląda na wiele ofiar śmiertelnych. Uważajcie na napastnika. Niech Bóg ma wszystkich w opiece!" - pisał jeszcze w trakcie trwania obławy.
Watching the events unfolding in Pittsburgh, Pennsylvania. Law enforcement on the scene. People in Squirrel Hill area should remain sheltered. Looks like multiple fatalities. Beware of active shooter. God Bless All!— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 27 października 2018
Po strzelaninie Trump powiedział dziennikarzom, że takie wydarzenia mają niewiele wspólnego z przepisami gwarantującymi łatwy dostęp do broni.
- Gdyby w świątyni była ochrona skutki byłby inne (...). Z pewnością jest to opcja dla wszystkich kościołów i synagog, by mieć uzbrojonych strażników - dodał.
- To straszne, co dzieje się z nienawiścią w naszym kraju - powiedział prezydent.
Kilka godzin później Donald Trump powiedział, że ze względu na strzelaninę odwołuje swój wiecu w stanie Illinois. Dodał, że atak ten "wygląda zdecydowanie na zbrodnię antysemicką". Oznajmił, że kryminolodzy i śledczy uważają, że synagoga stała się "jedną z najgorszych scen zbrodni, jakie wiedzieli".
Autor: akr, adso / Źródło: Reuters, CNN, CBS News, PAP