Co najmniej kilka osób zostało postrzelonych w niedzielę rano w pobliżu przystanku tramwajowego we Wschodniej Jerozolimie - poinformowały izraelskie służby bezpieczeństwa. Według izraelskich mediów część rannych jest w stanie krytycznym.
Według policji terrorysta, krążący w samochodzie w pobliżu kwatery głównej policji we Wschodniej Jerozolimie, otworzył ogień w kierunku przechodniów. Izraelskie media podają różne informacje na temat liczby rannych w ataku: "Times of Israel" pisze o co najmniej 6 rannych, w tym dwóch w stanie krytycznym. Z kolei "Haaretz" informuje o co najmniej 8 rannych, w tym trzech w stanie krytycznym.
Napastnik uciekł do palestyńskiej dzielnicy miasta, jednak policjanci na motocyklach ruszyli w pościg. W wymianie ognia mężczyzna został zastrzelony, ranny miał zostać także jeden z funkcjonariuszy. Według wstępnych ustaleń napastnikiem był 39-letni mieszkaniec Wschodniej Jerozolimy.
Zdarzenie, jak poinformowała agencja Reutera, zostało nazwane przez rzeczniczkę izraelskiej policji "atakiem terrorystycznym".
Fala ataków w Izraelu
W atakach, dokonywanych od roku przez Palestyńczyków na cywilów, żołnierzy i policjantów zginęło już 34 Izraelczyków, dwóch Amerykanów, Jordańczyk, Erytrejczyk i Sudańczyk. Zostało też zabitych ponad 230 Palestyńczyków. Według władz izraelskich byli to w większości napastnicy. Przez pewien czas do takich ataków dochodziło niemal codziennie.
Winą za te ataki Izrael obciąża palestyńskich polityków i przywódców religijnych, zarzucając im prowadzenie kampanii podżegania do takich czynów. Strona palestyńska wskazuje jako przyczynę zamachów wiele lat życia pod izraelskimi rządami wojskowymi i nikłe nadzieje na własne państwo.
Autor: mm/ja / Źródło: PAP, Reuters, Haaretz, Times of Israel