To było spektakularne wydanie wiadomości. Kiedy prezenter antyrządowej tajlandzkiej telewizji czytał najnowsze informacje, padła seria strzałów z karabinu. Prezenterowi na szczęście udało się schować i nie został ranny.
Zamachowcy zaatakowali budynek stacji ASTV granatami. Ich celem były najprawdopodobniej przekaźniki satelitarne opozycyjnej telewizji. Tożsamość zamachowców wciąż nie została potwierdzona. Nie ma też informacji o rannych osobach.
Zamach ten wpisuje się w trwające od kilku miesięcy protesty przeciwko rządowi. ASTV popiera opozycję, która domaga się ustąpienia premiera.
Protesty opanowały Tajlandię
W ostatnim czasie nasiliły się protesty antyrządowe. Manifestanci zajęli w ostatnich dniach dwa stołeczne lotniska - międzynarodowy port lotniczy Suvarnabhumi i stare lotnisko Don Muang. Blokada stołecznych lotnisk miała uniemożliwić powrót do Bangkoku z wizyty w Peru premiera Somchaia Wongsawata. W czwartek premier Tajlandii ogłosił na lotniskach stan wyjątkowy.
Opozycja od sierpnia okupuje rejon kancelarii premiera i domaga się ustąpienia szefa rządu Tajlandii. Główne oskarżenie przeciwko Somchaiowi jest takie, że jest sterowany przez byłego szefa rządu, a prywatnie swojego szwagra Thaksina Shinawatrę, który został obalony w 2006 roku w rezultacie wojskowego zamachu stanu.
Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza