Nie można było utrzymywać fikcji, że stanowisko Węgier wobec wojny na Ukrainie jest do zaakceptowania. Nie jest do zaakceptowania. Narusza po prostu kluczowe interesy pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej - mówił w TVN24 Robert Pszczel, były dyrektor biura informacji NATO w Moskwie.
Minister obrony Czech Jana Czernochova oświadczyła w piątek, że nie pojedzie na zaplanowane na środę i czwartek spotkanie szefów resortów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej na Węgrzech. Zaznaczyła, że nie chce brać udziału w kampanii wyborczej na Węgrzech i skrytykowała podejście tego kraju do wojny na Ukrainie.
Węgry sprzeciwiają się nakładaniu sankcji energetycznych na Rosję. Władze w Budapeszcie nie zgodziły się też na transportowanie broni przez terytorium Węgier na Ukrainę.
Informacyjna Agencja Radiowa podała w poniedziałek nieoficjalnie, że minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak również ma nie wziąć udziału w tym spotkaniu. - Pan minister (Mariusz) Błaszczak potwierdził na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, że nie będzie na tym spotkaniu - powiedział później w Polsat News szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Pszczel: nie można było utrzymywać fikcji, że stanowisko Węgier jest do zaakceptowania
Robert Pszczel, były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie, ocenił we wtorek w TVN24, że "bardzo dobrze się stało, że nie dojdzie do niektórych zdaje się spotkań Grupy Wyszehradzkiej albo nie w takiej formule, jak się spodziewano w Budapeszcie".
- Nie można było utrzymywać fikcji, że stanowisko Węgier jest do zaakceptowania. Nie jest do zaakceptowania. Narusza po prostu kluczowe interesy pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej - powiedział.
Pytany, jak wyobraża sobie reakcję dotychczasowych sojuszników Węgier, odparł, że reakcja jest znana. - Węgry na szczęście są dosyć odosobnione w swoim stanowisku - zaznaczył.
Jak mówił, "usłyszeliśmy argument nie do zaakceptowania od premiera Orbana, że Węgry będą się kierować swoimi interesami". - Ale kraj członkowski NATO nie może się kierować tylko swoimi interesami, kiedy one w ewidentny sposób naruszają interesy innych państw, chociażby frontowych - podkreślił.
- Jest taka ciekawostka, dlaczego w takim razie Węgry chcą, bo nie słyszałem, żeby miały coś przeciwko, żeby na przykład na terenie Węgier stacjonowała grupa bojowa NATO? Czyli z jednej strony tak, a z drugiej nie - powiedział Pszczel.
Pszczel: nie można być obojętnym w tym konflikcie
Mówił, że "nie można być obojętnym w tym konflikcie" i "tak można zinterpretować przemówienie prezydenta USA Joe Bidena".
- To jest konflikt pomiędzy systemem wartości. To jest konflikt również, w którym nie można niuansować. To jest jasne - trzeba stanąć po stronie ofiary, po stronie kraju, który jest ofiarą agresji, a nie po stronie agresora, czy udawać, że racje są po obu stronach - powiedział.
- To jest zadanie przede wszystkim dla krajów NATO i Unii Europejskiej, ale również patrząc szerzej. Ma znaczenie, jakie stanowisko zajmują takie kraje jak na przykład Indie, nie mówiąc już o Chinach. Gra się toczy o dużą stawkę a Polska w tej kwestii, konflikcie zajmuje niebagatelną rolę i ważne jest, żeby tę rolę odgrywała zgodnie w stu procentach z interesami naszego kraju i całego regionu - ocenił.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Akos Stiller/Bloomberg via Getty Images