Według ostatnich danych co najmniej siedem osób zginęło, a 51 zostało rannych w gigantycznym karambolu, do którego doszło na brytyjskiej autostradzie M5. Zabitych może być jednak więcej, bo jak podkreśla "Daily Mail", ludzie wciąż mogą być uwięzieni we wrakach "spalonych i nierozpoznawalnych pojazdów".
Do karambolu z udziałem 34 samochodów doszło w piątek późnym wieczorem w pobliżu miejscowości Taunton, w hrabstwie Somerset w południowo-zachodniej Anglii.
Wiadomo było, że coś się stało, płomienie szybko zaczęły sięgać wysoko i był okropny huk. Potem słychać było eksplozje, prawdopodobnie pękały opony świadek karambolu
Wyjaśniają szczegóły tragedii
Przedstawiciel policji powiedział rano, że "kilka osób" zginęło. Po południu ratownicy doliczyli się siedmiu zabitych i 51 rannych. To mniej niż w pewnym momencie donosił "Daily Mail", który pisał aż o 21 możliwych ofiarach.
Paul Slaven ze straży pożarnej powiedział, że to "najgorszy wypadek drogowy, jaki ktokolwiek w Anglii pamięta". Dodał, że przynajmniej dwie ciężarówki przewoziły paliwo, co wyjaśnia tak szybkie pojawienie się ognia. Według służb, w wypadku uczestniczyło ponad 20 samochodów osobowych i kilka ciężarówek.
Oficjalna przyczyna zdarzenia nie jest znana, ale służby ratownicze informowały, że padał ulewny deszcz i była mgła.
Źródło: PAP, BBC