Redaktor naczelna rosyjskiego państwowego wielojęzycznego kanału informacyjnego RT, Margarita Simonjan, skrytykowała sposób przeprowadzania w Rosji częściowej mobilizacji, ogłoszonej przez prezydenta Władimira Putina. Stwierdziła, że do wojska wzywane są niewłaściwe osoby, co prowadzi do tego, że w całym kraju widoczne są oznaki frustracji. "Jakby przysłał ich Kijów" - napisała w mediach społecznościowych.
"Ogłoszono, że szeregowych można rekrutować do 35. roku życia. Wezwania skierowane są do 40-latków" – napisała redaktor naczelna RT Margarita Simonjan na swoim kanale Telegram. "Wkurzają ludzi, jakby celowo, jakby na złość. Jakby przysłał ich Kijów" - dodała. Simonjan to jedna z głównych twarzy propagandy Kremla. Znajduje się na liście sankcji UE od wybuchu rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Raport Departamentu Stanu USA ze stycznia wykazał "bliskie powiązania między rosyjskimi urzędnikami a Russia Today" oraz szerzenie dezinformacji i propagandy Kremla.
Wzywają nawet matki wychowujące dzieci
Simonjan wyjaśnia na przykładach, co wzbudziło jej oburzenie. W miejscowości Tałowaja w obwodzie woroneskim próbowano zmobilizować 41-letniego szeregowca. "Mężczyzna nie brał udziału w działaniach wojennych i opiekuje się osobą niepełnosprawną I grupy" - napisała redaktorka
W obwodzie wołgogradzkim zmobilizowano 63-letniego podpułkownika rezerwy z cukrzycą i niedokrwieniem mózgu. "Mimo diagnoz komisja lekarska uznała go za nadającego się do służby i wysłała do jednostki wojskowej" - podała.
W rejonie Kaługi zmobilizowano 24-latka, który jest jedynym opiekunem swojej chorej babci.
Simonjan stwierdziła, że mobilizuje się nawet kobiety mające pod opieką dzieci. "We Włodzimierzu wojskowy urząd rejestracyjny i rekrutacyjny wysłał wezwanie do kardiolog, która sama wychowuje dwoje nieletnich. Kobieta została już przewieziona do jednostki szkoleniowej w mieście Kowrow. Według niej oprócz niej w oddziale są jeszcze trzy zmobilizowane kobiety" - czytamy.
List do Szojgu
W sobotę szef kremlowskiej Rady Praw Człowieka Walery Fadejew ogłosił publicznie, że napisał do ministra obrony Siergieja Szojgu z prośbą o "pilne rozwiązanie" problemów mobilizacji. Na Telegramie skrytykował sposób stosowania zwolnień i wymieniał kilka przypadków niewłaściwego werbowania, w tym pielęgniarek i położnych bez doświadczenia wojskowego.
"Niektórzy (rekruterzy) przekazują papiery o powołanie o drugiej w nocy, tak jakby myśleli, że wszyscy jesteśmy uchylającymi się od poboru" – napisał.
W wyemitowanym w środę rano przemówieniu Władimir Putin poinformował o częściowej mobilizacji w kraju. Zaznaczył, że dekret w tej sprawie został już podpisany, a mobilizacja zaczyna obowiązywać tego samego dnia. Jak dodał, o podjęcie takich kroków wnioskowało Ministerstwo Obrony. Szef resortu obrony Siergiej Szojgu wyjaśnił, że częściowa mobilizacja ma dotyczyć tylko osób z doświadczeniem wojskowym. Według oficjalnej wersji, powołanych do armii ma zostać około 300 tysięcy rezerwistów.
Omyłkowe powołania i chaos
Niezależnie od prawdziwej liczby powołanych, procesowi towarzyszy chaos. Jak ocenił amerykański Instytut Badań nad Wojną, w Rosji obserwowane są problemy i błędy podczas mobilizacji, a niejednolite jej warunki w regionach mogą zaostrzać napięcia społeczne.
Think tank potwierdził, że mobilizacją są obejmowani mężczyźni niespełniający przedstawionych przez Kreml kryteriów. W szczególności chodzi o zapowiedź Szojgu, że mobilizacja w pierwszej kolejności będzie dotyczyć osób z doświadczeniem w działaniach wojennych. Pojawiają się doniesienia o tym, że wezwania otrzymują starsi mężczyźni, studenci, pracownicy przemysłu zbrojeniowego, cywile bez doświadczenia bojowego, pracownicy linii lotniczych i lotnisk oraz osoby z chorobami przewlekłymi.
Porwania mężczyzn w Czeczenii
Radio Swoboda, powołując się na czeczeński ruch praw człowieka Adat, przekazało, że w Czeczenii porywani są mężczyźni, którzy po ogłoszeniu mobilizacji złożyli wniosek o paszport zagraniczny. Jeden z uprowadzonych - Abu Magamadow - ma być nielegalnie przetrzymywany na terenie ministerstwa spraw wewnętrznych w Groznym. Po złożeniu wniosku o paszport zagraniczny do mężczyzny zadzwoniono i zaproszono go na miejsce odbioru paszportu, rzekomo w celu weryfikacji danych.
- Kadyrowcy mówią, że Abu będzie zmobilizowany do udziału w tak zwanej operacji specjalnej w Ukrainie. Zwracamy uwagę, że ma książeczkę wojskową z kategorią B, nigdy nie służył (w wojsku) i nie kończył uczelni wojskowej - podkreślił ruch Adat. Jego działacze alarmują, że otrzymali już wiele zgłoszeń o uprowadzeniach mężczyzn i groźbach wysłania ich na wojnę na Ukrainie.
W Groznym 21 września - jak zaznaczył portal The Insider - kilkadziesiąt kobiet próbowało protestować przeciwko mobilizacji, ale wszystkie zostały zatrzymane. Czeczeński obrońca praw człowieka Ibragim Jangułbajew powiedział portalowi, że synowie, mężowie i inni bliscy zatrzymanych kobiet zostali zmuszeni do wyjazdu na wojnę jako "ochotnicy".
Tymczasem w czwartek Kadyrow powiedział, że w Czeczenii "mobilizacji nie będzie", bo republika już "wypełniła plan na 254 procent". Nie sprecyzował jednak, o jaki plan chodzi - napisał portal Kawkaz.Realii. Kadyrow przekazał, że udział w działaniach zbrojnych wzięło 20 tys. mieszkańców Czeczenii. Zagroził jednocześnie, że bliscy każdego, kto wyjdzie na protest, będą wysyłani na front.
Źródło: Reuters, PAP