Po wizycie Władimira Putina w Aszchabadzie, gdzie odbył się Szczyt Kaspijski z udziałem prezydentów pięciu państw, rosyjscy dziennikarze komentowali wielkość stołu, przy którym siedział przywódca Rosji. "Był tak długi, że każdy stół na Kremlu wyglądałby przy nim jak taboret" - ironizował dziennik "Kommiersant". "Długość stołów, jak zwykle, najlepiej oddaje ciepłą i poufną atmosferę, w jakiej zawsze znajdował się prezydent Putin" - napisał redaktor niezależnej telewizji Dożd Ilja Szepelin.
Władimir Putin odwiedził stolicę Turkmenistanu 29 czerwca. W Aszchabadzie odbył się Szczyt Kaspijski z udziałem prezydentów pięciu państw, oprócz Rosji, także Iranu, Turkmenistanu, Azerbejdżanu i Kazachstanu. Jak odnotowały w środę rosyjskie media, była to pierwsza wizyta zagraniczna Putina od ataku zbrojnego Rosji na Ukrainę, który nastąpił 24 lutego.
W swoich relacjach rosyjskie media zwracały uwagę nie tylko na tematy rozmów, ale także na inne szczegóły. W tym - na długość stołu, przy którym one się odbywały.
"W czasie posiedzenia pięciu prezydentów usiadło przy tak długim stole, że każdy stół na Kremlu wyglądałby przy nim jak taboret" - ironizował w swojej publikacji dziennik "Kommiersant", którego nie można uznać za gazetę opozycyjną.
W podobnym duchu komentuje "Moskowskij Komsomolec". "Między przywódcami i członkami delegacji dopuszczonymi do sali posiedzeń zaobserwowano tak imponujący dystans społeczny, że stół na Kremlu, z powodu którego powstawały liczne memy, zaczął wydawać się tylko zabawką" - napisał żartobliwie ten dziennik.
W "ciepłej i poufnej" atmosferze
Wielkość stołu komentowali także dziennikarze, którzy nie pisali o tym tekstów redakcyjnych. "Długość stołów, jak zwykle, najlepiej oddaje ciepłą i poufną atmosferę, w jakiej zawsze znajdował się prezydent Putin" - przekazał na Twitterze redaktor niezależnej telewizji Dożd Ilja Szepelin.
"Odległość między uczestnikami jest taka, że spotykanie się jest już bez sensu. Nikogo nie widać i nie słychać. Uczestnicy mogą już po prostu krzyczeć do siebie ze swoich krajów bez tych wszystkich przejazdów i przelotów. Biały kilkumetrowy kremlowski stół, na końcu którego gdzieś majaczył Emmanuel Macron, teraz wydaje się prywatny i intymny" – stwierdził były dziennikarz i dramaturg Artur Sołomonow.
Turkmenistan "znalazł stół"
"Jak widać, spotkanie odbywa się w bliskiej, przyjaznej atmosferze" – ironizował Leonid Newzlin, rosyjski przedsiębiorca i były udziałowiec koncernu Jukos, który obecnie mieszka w Izraelu.
Publikacje o "stole Putina" pojawiły się także na ukraińskich portalach. "Turkmenistan znalazł stół, który odpowiada preferencjom Putina" - napisał glavcom.ua.
"Szczyt z udziałem Putina. Cóż, mogliby usiąść na stadionie piłkarskim na różnych trybunach" - odnotował ukraiński publicysta Leonid Szweć.
Ukraińscy użytkownicy internetu publikowali zdjęcia ze spotkania przywódców G7 w Bawarii i porównywali je ze spotkaniem z udziałem Putina, podkreślając, że "tak wygląda różnica między cywilizowanym światem i Rosją".
Źródło: Kommiersant, mk.ru, glavcom.ua, gordonua.com
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru