Słynny stół Putina stworzył Włoch

Źródło:
Corriere della Sera

- Sześć metrów długości, dwa sześćdziesiąt szerokości. Drewno. Blat wykonałem z jednej części, bardzo ciężko go przenieść - opisuje Renato Pologna, właściciel firmy stolarskiej z Cantu we Włoszech. To on 25 lat temu stworzył mebel, który w ubiegłym tygodniu stał się trzecim bohaterem spotkania Władimira Putina z Emmanuelem Macronem.

Prezydenci Francji i Rosji spotkali się 7 lutego w Moskwie. Uwagę obserwatorów wizyty natychmiast przyciągnął olbrzymi stół dzielący rozmówców - media spekulowały, że dystans między nimi może być pewną formą dyplomatycznej, niewerbalnej wiadomości Putina. Trzy dni później Reuters poinformował, że Emmanuel Macron nie zgodził się tamtego dnia na wykonanie rosyjskiego testu PCR i tym samym zgodził się na przestrzeganie rygorystycznych zasad dystansu społecznego.

Za stołem zasiadł także we wtorek odwiedzający Moskwę kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA ŻYWO >>>

Stół przyjechał z Włoch. "Jestem z niego dumny"

W sieci od początku wrzało od komentarzy na temat mebla. Jego imponująca długość i błyszcząca powierzchnia rozbudziły wyobraźnię internautów, którzy przerabiali zdjęcia z Kremla, dodając na blacie łyżwiarzy, czy sadzając za stołem uczestników "Ostatniej wieczerzy".

Dziennikarze włoskiego "Corriere della Sera" dotarli do producenta, który stworzył ten stół jeszcze w latach 90. To Renato Pologna z miejscowości Cantu, gdzie przy Via Marmolada 3/5 ma firmę stolarską. W weekend opublikowano wywiad z Pologną.

- Emmanuel Macron i Władimir Putin spotykają się, by porozmawiać o konflikcie na Ukrainie, tymczasem okazuje się, że o pańskim stole media piszą prawie tyle samo, co o powodzie wizyty - zauważa dziennikarz "Corriere".

- Dokładnie tak. Od razu go poznałem. Jak tylko go zobaczyłem. Jestem z niego dumny, tak jak z innych mebli. Zawsze wzruszam się, kiedy widzę, że są tłem jakichś ważnych wydarzeń. Mam nadzieję, że ten przyniesie szczęście w sprawie konfliktu i nie wybuchnie wojna - opowiada Pologna w rozmowie z gazetą.

Emmanuel Macron i Władimir Putin. Spotkanie na Kremlu kremlin.ru

Za wierną reprodukcję zapłacilibyśmy 100 tysięcy euro

Następnie opisuje wygląd mebla. - Sześć metrów długości, dwa sześćdziesiąt szerokości. Drewno. Blat wykonałem z jednej części, bardzo ciężko go przenieść, manewrować nim. Jest lakierowany na biało, a złote dekoracje w formie liści są ręcznej roboty - opowiada.

- Pojawiły się komentarze, że jest tak długi, bo został stworzony z myślą o spotkaniach w czasie pandemii Covid-19 - mówi dalej dziennikarz "Corriere".

- Być może okazał się pod tym względem przydatny i praktyczny, ale z pandemią nie ma nic wspólnego, stworzyłem go 25 lat temu - odpowiada Renato Pologna. Dodaje, że to niejedyny mebel, jaki zrealizował w latach 1995-1997 na specjalne zamówienie Kremla.

Na pytanie, ile Kreml wydał na słynny stół, odpowiada: - Nie pamiętam już dokładnie, wiem, że to były czasy, kiedy walutą były liry, strzelam, że kilka miliardów lirów. - Ile trzeba by dziś zapłacić Panu za wierną reprodukcję? - dopytuje dziennikarz. - Myślę, że około 100 tysięcy euro - wycenia Pologna.

Tłumaczy, że to akurat jego zakład został wybrany w latach 90. przez Kreml, bo kilka lat wcześniej urządzał apartament w konsulacie rosyjskim w Mediolanie. Jego prace spodobały się Rosjanom.

Jelcyn, Kaddafi, Husajn. Aktualnych klientów nie zdradza

Kiedy urządzał salony pałacu na Kremlu, prezydentem Federacji Rosyjskiej był Borys Jelcyn. - Nigdy go nie poznałem. Pamiętam, że służby niesamowicie dbały wtedy o bezpieczeństwo. Musieliśmy mieć przepustkę na wejście i wyjście, meble były prześwietlane skanerem, nie wolno było mi ich fotografować - wspomina Pologna.

Na co dzień produkuje meble dla zamożnych klientów z całego świata - szejków arabskich, rodzin królewskich, pracował dla rezydencji sułtanów w Malezji. - Swojego czasu zamówienia składał u mnie Muammar al-Kaddafi i rodzina Saddama [Husajna - red.]. Pracowałem dla wielu polityków i ludzi niezwiązanych z polityką - wylicza. Nie zdradza, dla kogo obecnie pracuje, tłumaczy, że nie pozwalają mu na to umowy z klientami.

Nie czuje się urażony dowcipami o jego stole, wręcz przeciwnie. - Bardzo mnie rozśmieszyły. Widziałem, że ktoś zrobił z niego huśtawkę. Genialne! Były też rury do pole-dance'u, lodowisko. Można śmiało stwierdzić, że to stół, który pobudza wyobraźnię - kończy Renato Pologna.

We wtorek Władimir Putin spotkał się w Moskwie z Olafem Scholzem, kanclerzem Niemiec. Znów zasiedli przy stole Renato Pologni.

Autorka/Autor:ww/kg

Źródło: Corriere della Sera

Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru