Reuters: Trump ogłosi, że Chiny i Rosja rzucają wyzwanie USA


Prezydent Donald Trump ogłosi, że Chiny i Rosja chcą osłabić bezpieczeństwo i dobrobyt USA - poinformowała w poniedziałek agencja Reutera. Powołuje się ona na udostępnione przez Biały Dom fragmenty nowej strategii bezpieczeństwa, którą prezydent Stanów Zjednoczonych ma ogłosić tego dnia w Waszyngtonie.

"Są zdeterminowane, by uczynić swoje gospodarki mniej otwartymi i mniej sprawiedliwymi, by rozbudowywać swoje siły zbrojne oraz by kontrolować przepływ informacji i danych, tak by represjonować swoje społeczeństwa i zwiększać swoje wpływy" - napisano o Chinach i Rosji w dokumencie, który ma przedstawić prezydent Trump.

"Fałszywe założenie"

Wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiej administracji, który spotkał się z dziennikarzami, powiedział, że Rosja i Chiny starały się zrewidować istniejący globalny porządek - Rosja w Europie poprzez swoje wojskowe interwencje na Ukrainie i w Gruzji, zaś Chiny w Azji poprzez agresję na Morzu Południowochińskim.

Jak ocenia Reuters, ogłoszenie tych dwóch państw "rewizjonistycznymi potęgami" jest odzwierciedleniem obaw administracji Trumpa, które nie znikają - mimo prób zbudowania silnych relacji z przywódcą Chin Xi Jinpingiem oraz prezydentem Rosji Władimirem Putinem przez samego prezydenta.

Nowa strategia bezpieczeństwa ma też być świadectwem forsowanej przez administrację w Waszyngtonie polityki "America First" zakładającej przede wszystkim ochronę terytorium USA i ich granic, odbudowę amerykańskich sił zbrojnych, zagraniczną projekcję siły oraz kładzenie nacisku w relacjach handlowych na korzyści płynące z nich dla samych Amerykanów - dodaje Reuters.

W dokumencie ma także zostać wskazane, według udostępnionych fragmentów, że rywalizacja z Chinami i Rosją wymaga od Waszyngtonu przemyślenia polityki opartej na założeniu, że angażowanie rywali i włączanie ich do prac międzynarodowych instytucji "uczyni z nich pokojowe państwa i wiarygodnych partnerów".

"W większości przypadków to założenie okazało się fałszywe", oceniono.

Korea, Iran i islamiści

Strategia, efekt miesięcy dyskusji prezydenta i jego najważniejszych doradców, ma natomiast nie wymieniać już wśród zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego USA zmian klimatu, dodaje Reuters powołujący się na źródła znające treść dokumentu. Zapis taki zamieścił wcześniej w strategii w 2016 roku prezydent Barack Obama.

W strategii wskazane mają zostać także Korea Północna, Iran oraz ugrupowania bojowników islamskich jako zagrożenia dla amerykańskich interesów. Pjongjang ma być ponadto oskarżony o prowadzenie prac nad bronią biologiczną.

"Gdy rośnie liczba, rodzaje i efektywność rakiet, łącznie z tymi o największym zasięgu, są one najbardziej prawdopodobnymi środkami użycia broni nuklearnej przeciwko Stanom Zjednoczonym dla państw takich jak Korea Północna. Korea Północna rozwija także chemiczną i biologiczną broń, która może zostać umieszczona na pocisku rakietowym", zaznaczono w dokumencie - twierdzi Reuters.

Pokój poprzez siłę

Cztery główne założenia strategii - pierwszej, jaką przygotowała administracja Trumpa - przedstawił wstępnie już 12 grudnia prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego H. R. McMaster, który w swym wystąpieniu podkreślił, że "geopolityka wraca i bierze odwet".

Wyjaśnił, że nowa strategia identyfikuje jako źródła głównych zagrożeń dla Ameryki bądź jej interesów "rewizjonistyczne mocarstwa" jak Chiny czy Rosja, "wrogie reżimy" jak Iran i Korea Północna oraz podmioty niebędące państwami, jak ugrupowania terrorystyczne.

W tym obszarze wizja obecnej administracji nie odbiega od strategii poprzednich prezydentów - podkreślała agencja AP, ale zastrzegała, że inne elementy tego programu stanowią zerwanie z polityką zagraniczną, jaką USA prowadziły po zakończeniu zimnej wojny.

McMaster zapowiedział, że strategia ma się koncentrować na działaniu na rzecz amerykańskiej "prosperity", zachowaniu "pokoju przez siłę" i poszerzaniu wpływów USA w świecie.

Strategia Trumpa zakładać ma, że w interesie Ameryki nie leży funkcjonowanie w wielostronnych organizacjach ani w ramach traktatów czy umów międzynarodowych, a relacje z innymi krajami lub podmiotami, nawet takimi jak NATO, stanowią wartość tylko wtedy, gdy są "uczciwe i wzajemne".

Układy międzynarodowe, takie jak porozumienia klimatyczne, stanowią niepotrzebny koszt dla amerykańskiej gospodarki - ma głosić wstępna wersja dokumentu.

Autor: mm/adso / Źródło: PAP, Reuters