Do końca 2014 r. przybędą kolejne dwa miliony uchodźców z Syrii, a dalszych 2,5 mln Syryjczyków będzie musiało opuścić swoje domy i szukać nowego schronienia w granicach kraju - głosi raport Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA). Jednocześnie władze w Ankarze podały, że Turcja buduje dwumetrowej wysokości mur wzdłuż granicy z Syrią, aby zahamować przemyt i falę uchodźców z tego ogarniętego wojną domową kraju.
OCHA obliczyło, że do końca 2013 roku liczba uchodźców osiągnie ponad 3 miliony osób; o milion więcej niż teraz - wynika z dokumentu cytowanego przez agencję Reutera. Raport prognozuje, że w 2014 roku przybędą ich kolejne 2 miliony. Najwięcej uchodźców przebywa obecnie na terenie Libanu, Jordanii, Turcji, Egiptu i Iraku. Z oenzetowskiego raportu wynika, że Syryjczycy coraz częściej decydują się na ucieczkę do Europy i Afryki.
Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) informuje, że 17 państw, w tym 12 z Europy, zaangażowało się w pomoc uchodźcom z Syrii. Większość uciekających przed konfliktem i prześladowaniami dociera na teren Unii Europejskiej przez Turcję i Bułgarię. Jednak eksperci UNHCR podkreślają, że warunki panujące w tych państwach są niewystarczające do udzielenia pomocy wszystkim potrzebującym. W związku z tym urząd ONZ ds. uchodźców pracuje nad opracowaniem długoterminowej strategii zapewnienia pomocy humanitarnej i przyjmowania uciekinierów z objętego wojną państwa.
Mur na granicy
W strategii tej zapewne nie mieści się zapoczątkowana przez Ankarę budowa dwumetrowej wysokości muru wzdłuż granicy z Syrią. Prace przy fundamentach muru rozpoczęto w miejscowości Nusaybin. - Do tej pory nie mieliśmy w Nusaybin problemów z bezpieczeństwem, lecz teren jest wyjątkowo łatwy do nielegalnego przejścia oraz do przemytu. Tam właściwie prawie nie ma zabezpieczonej granicy - powiedział przedstawiciel rządu w Ankarze.
Mur obejmie tylko wycinek 900-kilometrowej granicy turecko-syryjskiej.
Turcja obawia się rozlania się na swe terytorium przemocy z Syrii. W Turcji znalazło dotąd schronienie pół miliona z dwóch milionów syryjskich uchodźców, którzy uciekli za granicę przed wojną domową.
Ankara, która była kiedyś sojusznikiem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, jest obecnie jednym z najostrzejszych krytyków reżimu w Damaszku. Władze tureckie opowiedziały się za interwencją zbrojną USA po użyciu broni chemicznej w Syrii, a nawet sygnalizowały, że uważają planowany przez USA atak za zbyt ograniczony, jeśli chodzi o skalę i cele.
Turcja jest ważnym kanałem pomocy humanitarnej dla Syrii i - według mediów - umożliwia przerzucanie zaopatrzenia dla rebeliantów walczących z wojskami Asada. Aby wzmocnić bezpieczeństwo na granicy z Syrią, rząd Turcji wysłał tam we wrześniu dodatkowe oddziały wojskowe.
Uciekają masowo
Przed wybuchem 2,5 roku temu obecnego konfliktu liczba ludności Syrii wynosiła około 23 mln. Powstanie przeciwko represyjnym rządom prezydenta Baszara el-Asada przekształciło się w faktyczną wojnę domową, która pociągnęła za sobą już ponad 100 tysięcy ofiar śmiertelnych.
Konflikt sprawił też, że prawie dwa miliony syryjskich dzieci nie uczęszcza do szkół podstawowych; połowa należy do rodzin, które uciekły z Syrii do sąsiednich krajów, gdzie większość z nich również nie ma możliwości nauki w szkole - ogłosił we wrześniu UNICEF.
W Syrii wskutek działań wojennych uległo całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu około 3 tysiące szkół. 930 przekształcono w schroniska dla uchodźców wojennych. Pozostałe nie są w stanie przyjąć dzieci uchodźców. Brakuje tam wszystkiego, od podręczników i nauczycieli po miejsca w klasach.
Syryjskie władze szacują, że zniszczenia wojenne w sektorze publicznym i prywatnym spowodowały straty rzędu 16,5 mld dolarów.
Autor: mtom / Źródło: PAP