Jeżeli będą zgłaszane międzynarodowe inicjatywy dotyczące rozszerzenia sankcji wobec Rosji, Polska na pewno będzie się włączała - zapewnił prezydent Andrzej Duda po wtorkowych rozmowach z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem w Sofii. Jak podkreślił, "nie ma wątpliwości, że Rosja jest agresorem" na Ukrainie.
Prezydent oświadczył, że "po raz kolejny doszło do złamania prawa międzynarodowego i zawartych porozumień pomiędzy Rosją a Ukrainą, jeśli chodzi o żeglugę na Morzu Azowskim".
- Nie ma wątpliwości, że Rosja jest agresorem - podkreślił Andrzej Duda.
- To jest coś, czego zaakceptować nie można i Polska się z takim działaniem absolutnie nie godzi - zaznaczył jednocześnie.
"Marynarze muszą zostać uwolnieni"
Prezydent podkreślił w Sofii, że konieczne jest "przywrócenie ładu i deeskalacja konfliktu". - Apelujemy o to, by przestrzegać prawa międzynarodowego. Marynarze ukraińscy, którzy zostali wzięci do niewoli przez wojska rosyjskie, muszą zostać uwolnieni, podobnie jak muszą zostać zwrócone Ukrainie okręty, które Rosja zatrzymała - zaznaczył Andrzej Duda.
Prezydent podczas wspólnej konferencji prasowej przywódców Polski i Bułgarii był pytany, czy w związku z sytuacją na Morzu Azowskim Polska popiera zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji.
- Jeżeli będą takie międzynarodowe inicjatywy, jeżeli będą rzeczywiście zgłaszane, jak choćby kwestia dalszych sankcji, Polska na pewno będzie się w te inicjatywy włączała, ponieważ jesteśmy gotowi w zasadzie na wszystkie działania, które doprowadzą do zakończenia tego konfliktu - oświadczył prezydent.
- Giną ludzie, jest ogromny niepokój o bezpieczeństwo i nie mam wątpliwości, że trzeba czynić wszystko, żeby ta kwestia została rozwiązana - zaznaczył.
Duda rozmawiał z Poroszenką
W poniedziałek szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski poinformował, że prezydent Andrzej Duda rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką na temat sytuacji na Morzu Azowskim. Do półgodzinnej rozmowy telefonicznej Dudy i Poroszenki doszło z inicjatywy ukraińskiego prezydenta - przekazał Szczerski.
Administracja prezydenta Poroszenki podała, że prezydent Ukrainy poinformował prezydenta Dudę "o brutalnym akcie agresji Rosji przeciwko Ukrainie na wodach Cieśniny Kerczeńskiej oraz działaniach, które Ukraina podjęła w odpowiedzi, łącznie z wprowadzeniem stanu wojennego".
"Prezydent Polski wyraził poparcie dla Ukrainy oraz jej działań. Rozmówcy skoordynowali dalsze kroki w związku z rosyjskim zagrożeniem. Poroszenko i Duda zaapelowali także do Unii Europejskiej o nasilenie nacisków sankcyjnych na Rosję i podniesienie tej kwestii na posiedzeniu Rady Europejskiej" - napisano w komunikacie wydanym przez stronę ukraińską.
Stan wojenny na Ukrainie
W niedzielę dwa kutry oraz holownik marynarki wojennej Ukrainy, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Ukraina uznała te działania za akt agresji. W wyniku incydentu rannych zostało sześciu członków załogi trzech ukraińskich jednostek.
Według rozbieżnych informacji zatrzymanych marynarzy jest 23 - jak podał Kijów - lub 24, zdaniem Rosji.
W poniedziałek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wydał dekret o stanie wojennym, który tego samego dnia wieczorem został zatwierdzony przez ukraiński parlament, Radę Najwyższą. Stan wojenny ogłoszono na 30 dni i ma on obowiązywać wyłącznie na terytoriach, które graniczą z Rosją i separatystycznym Naddniestrzem w Mołdawii oraz w obwodach leżących nad Morzem Czarnym i Azowskim.
Poroszenko zapewnił deputowanych, że stan wojenny nie ograniczy praw obywatelskich, a jego regulacje zostaną zastosowane tylko w przypadku nasilenia agresji Rosji i wkroczenia jej armii na terytoria Ukrainy, znajdujące się pod kontrolą Kijowa.
Oficjalna gazeta rządowa "Uriadowyj Kurier" podała w poniedziałek, że stan wojenny rozpocznie się 28 listopada o godzinie 9 rano, czyli o godzinie 8 według polskiego czasu.
Autor: ft//now / Źródło: PAP