- Nikomu nic się nie stało do tej pory - mówiła Polka, jedna z grupy około 35 naszych rodaków, przebywających w Stefie Gazy, gdzie czwartą dobę trwa izraelska operacja "Płynny Ołów". Dodaje jednak: - Jesteśmy przerażeni.
Wszystkie jesteśmy tak samo wystraszone, w bardzo ciężkim stanie i martwimy się bardzo o siebie. Polka, mieszkanka Strefy Gazy
- Każdy z nas może zginąć - relacjonowała na antenie TVN24 Polka, która poprosiła o zachowanie anonimowości. - To jest mała strefa. Zasięg bombardowań obejmuje prawie wszystkich.
Wśród przebywających w Strefie Gazy Polaków są przede wszystkim Polki, które poślubiły Arabów.
Operacja "Płynny Ołów"
Działania zbrojne rozgorzały w sobotę przed południem, kiedy izraelskie lotnictwo zaatakowało infrastrukturę Hamasu - uznawanej za terrorystyczną w USA i UE organizacji, acz wybranej w demokratycznym procesie i rządzącej w Strefie Gazy od półtora roku. W ostatnim nocnym szturmie zginęło co najmniej 10 Palestyńczyków, a około 40 zostało rannych.
Większość ataków koncentrowała się na mieście Gaza. Zniszczonych zostało kilkadziesiąt budynków mieszkalnych. Miasto jest pozbawione elektryczności, brakuje wody i żywności. Coraz więcej mieszkańców decyduje się na opuszczenie domów.
- Wszystkie jesteśmy tak samo wystraszone, w bardzo ciężkim stanie i martwimy się bardzo o siebie - mówiła mieszkająca w Strefie Gazy Polka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP/EPA