Prezydent Barack Obama mianował we wtorek zawodowego dyplomatę Jeffrey'a DeLaurentisa pierwszym po 55 latach ambasadorem USA na Kubie. Ocenia się, że nominacja spotka się ze zdecydowanym sprzeciwem republikanów w Kongresie.
DeLaurentis był najwyższym rangą dyplomatą w ambasadzie USA w Hawanie po przywróceniu stosunków dyplomatycznych między USA i Kubą w zeszłym roku.
Reuters ocenia, że nominacja jest oznaką, iż Obama przed odejściem z urzędu w styczniu przyszłego roku zamierza uczynić wszystko co możliwe, aby znormalizować stosunki z Kubą.
Przedstawiając DeLaurentisa prezydent podkreślił, że odegrał on kluczową rolę w normalizacji stosunków między Waszyngtonem i Hawaną.
Batalia w Kongresie
Nominacja musi być jednak zatwierdzona przez kontrolowany przez republikanów Senat, co - zdaniem analityków - będzie bardzo trudne z uwagi na zbliżające się wybory i sprzeciw części republikańskich kongresmenów przeciwko normalizacji stosunków z rządzoną przez komunistów Kubą. Przeciwni temu są m. in. senatorzy Marco Rubio z Florydy i Ted Cruz z Teksasu.
Obama odwiedził Kubę w marcu tego roku i od tego czasu Waszyngton znacznie złagodził ograniczenia w podróży na Kubę. Jednak nadal obowiązuje amerykańskie embargo handlowe, co stanowi stały powód do zadrażnień w stosunkach dwustronnych.
Embargo może znieść jedynie kontrolowany przez republikanów Kongres. Nie oczekuje się, aby nastąpiło to szybko.
Autor: ts\mtom / Źródło: PAP