Papież Franciszek przybył do Timoru Wschodniego - najbardziej katolickiego kraju na świecie poza Watykanem. Jednakże na wizycie Ojca Świętego kładą się cieniem skandale pedofilskie, które naznaczyły historię Kościoła katolickiego w tym kraju. Najbardziej kontrowersyjną postacią jest biskup Carlos Filipe Ximenes Belo - bohater narodowy i laureat pokojowej Nagrody Nobla za walkę za niepodległość, a jednocześnie hierarcha, który miał przez dekady molestować chłopców. Gdy Franciszek wygłaszał przemówienie po przyjeździe na wyspę, mówił o historii kraju czy potrzebie "zapobiegania nadużyciom", ale nie odniósł się wprost do postaci Belo.
Papież Franciszek przybył w poniedziałek wczesnym popołudniem czasu miejscowego do stolicy Timoru Wschodniego, Dili. Spędzi tam dwa dni. To trzeci etap jego podróży, po wizytach w Indonezji i Papui-Nowej Gwinei.
Położony w Archipelagu Malajskim Timor Wschodni jest pierwszym krajem, który proklamował niepodległość w XXI wieku. Wcześniej, pod koniec XX wieku, kraj był widownią krwawego konfliktu między okupacyjnymi siłami Indonezji a zwolennikami niepodległości. Szacuje się, że zginęło w nim od 60 do 100 tysięcy osób. Niepodległością cieszy się dopiero od 2002 roku.
Timor Wschodni liczy około 1,5 miliona mieszkańców, z których 98 procent to katolicy. Biorąc pod uwagę ten odsetek, Timor Wschodni jest drugim najbardziej katolickim krajem na świecie - po Watykanie.
Kościół rzymskokatolicki odegrał ważną rolę w walce o niepodległość Timoru Wschodniego, ale historia kraju została też naznaczona skandalem nadużyć popełnionych przez duchowieństwo.
W poniedziałek, po przyjeździe z lotniska, Franciszek podczas przemówienia wygłoszonego w Pałacu Prezydenckim do władz i przedstawicieli społeczeństwa mówił między innymi: - Nie zapominajmy o wielu dzieciach i nastolatkach, których godność została znieważona: wszyscy jesteśmy wezwani do odpowiedzialnego działania, aby zapobiec wszelkim nadużyciom i zapewnić spokojny rozwój naszych dziewcząt i chłopców.
Ojciec Święty nie wymienił żadnych nazwisk.
Organizacje pozarządowe apelują do papieża
W zeszłym tygodniu Timor-Leste NGO Forum - organizacja zrzeszająca 400 organizacji non-profit i obywatelskich - napisała otwarty list do Franciszka, prosząc go o "zachęcenie liderów i mieszkańców Timoru Wschodniego do podjęcia skuteczniejszych środków w celu zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu".
Richard Daschbach, amerykański misjonarz, który przyznał się do tego, że molestował dzieci przez dziesięciolecia, został pozbawiony urzędu przez Watykan, a w 2021 r. oskarżony i skazany w Timorze Wschodnim na 12 lat więzienia.
Najbardziej niesławną postacią jest jednak bohater narodowy, laureat Pokojowej Nagrody Nobla (za próbę pokojowego rozwiązania konfliktu, gdy kraj był pod okupacją Indonezji - Komitet Noblowski stwierdził, że ryzykował życie, aby chronić mieszkańców Timoru) biskup Carlos Filipe Ximenes Belo, który był zwierzchnikiem Kościoła katolickiego w Timorze Wschodnim. Został oskarżony o gwałty i wielokrotne wykorzystywanie nastoletnich chłopców, gdy był księdzem.
W 2020 roku został potajemnie ukarany przez Watykan, a wyszło to na jaw dopiero w 2022 roku. Wtedy Watykan przyznał, że przed dwoma laty nałożył "ograniczenia dyscyplinarne" na hierarchę, któremu zabroniono "kontaktów z nieletnimi".
Wyznano to dzień po tym, jak holenderski magazyn "De Groene Amsterdammer" opublikował drastyczne relacje na temat wykorzystywania seksualnego przez Belo.
Obecnie duchowny, który miał dopuścić się przestępstw, przebywa w klasztorze w Portugalii.
Franciszek wielokrotnie przepraszał za globalny problem wykorzystywania seksualnego w Kościele i nakazał duchowieństwu zgłaszanie takich przypadków. W zeszłym roku Ojciec Święty powiedział agencji Associated Press, że zarzuty przeciwko biskupowi Belo powinny były być ujawnione, ale Kościół w przeszłości inaczej radził sobie z tego typu sprawami.
Franciszek powinien nawiązać do Belo? "Biskup jest nadal bardzo czczony przez większość"
Prezydent Timoru Wschodniego Jose Ramos-Horta pytany, czy jego zdaniem papież powinien mówić o biskupie Belo podczas swojej wizyty, odpowiedział, że sprawa "została już poruszona lata temu przez Watykan".
Dodał, że wszelkie odszkodowania zostały już uregulowane między Kościołem a ofiarami, które - jak powiedział - nie chciały wnosić swoich spraw do sądu.
- Biskup Belo jest nadal bardzo czczony przez większość ludzi ze względu na swoją rolę w przeszłości, wielką odwagę w udzielaniu schronienia ludziom, chronieniu ludzi - mówił Ramos-Horta.
"New York Times" zauważa, że gdy doniesienia o biskupie ujrzały światło dzienne, w wielu Timorczykach pojawiła się wściekłość. Ale wściekłość skierowana wobec ofiar. Dziennikarz, który próbował przyjrzeć się bliżej formułowanym wobec księdza zarzutom, otrzymywał groźby śmierci - twierdzi Josh Trindade, były doradca rządu.
"Kiedy dziecko zostaje zgwałcone w pobożnym katolickim kraju, a drapieżcą jest jednocześnie biskup i bohater narodowy, ofiary będą czuły się szczególnie bezradne i zastraszone na tyle, by zachować milczenie" - oceniła w oświadczeniu Anne Barrett Doyle, współdyrektorka BishopAccountability.org, która śledzi zarzuty dotyczące molestowania seksualnego kierowane przeciwko katolickim duchownym na całym świecie.
Pytanie, czy Franciszek bezpośrednio podniesie temat wykorzystywania seksualnego nieletnich w Timorze Wschodnim - jak robił to w innych odwiedzanych miejscach - pozostaje jednak otwarte.
Najbardziej katolicki kraj na świecie po Watykanie
Niemal wszyscy obywatele tego około 1,5-milionowego państwa to katolicy (98 procent w nich). Kościół odgrywa ogromną rolę w społeczeństwie i polityce. W rządowym budżecie wpisane są miliony dolarów dla trzech diecezji katolickich w kraju. O poziomie religijności mówi również to, że spory domowe są zazwyczaj rozwiązywane najpierw w kościołach.
Nad stolicą, Dili, dominuje 27-metrowa figura Chrystusa Króla, podarowana przez indonezyjski rząd w latach okupacji. Podchodzi się do niej po 600 schodach i wzdłuż 14 stacji Drogi Krzyżowej.
Dzień przed przyjazdem Franciszka, w niedzielę, dorośli i dzieci ustawili się wzdłuż stołecznych ulic, ćwicząc pieśń powitalną dla papieża. Pracownicy rządowi dopracowywali ostatnie szczegóły dekoracyjnych konstrukcji stworzonych na tę okazję, a tłum ludzi oblegał pickupa sprzedającego pamiątki związane z Franciszkiem.
- To błogosławieństwo, że papież odwiedza Timor Wschodni - komentowała 39-letnia Fernanda de Jesus w rozmowie z "New York Timesem".
Miasto z przejęciem przygotowywało się na wizytę głowy Kościoła katolickiego. Rozwieszono transparenty z wizerunkiem Franciszka, ulice w mieście zostały wyszorowane, a ściany świeżo pomalowane.
Najważniejszym wydarzeniem papieskiej wizyty będzie wtorkowa msza na nadmorskim wybrzeżu Tasitolu, na przedmieściach stolicy. Według zapowiedzi Watykanu ma w niej uczestniczyć około 750 tysięcy osób, czyli połowa mieszkańców Timoru Wschodniego.
Tragiczna historia kraju i rola Kościoła w ochronie ludności
Pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli na wyspę Timor i na niej się osiedlili, byli Portugalczycy w pierwszej połowie XVI wieku. To oni przywieźli katolicyzm. W następnym stuleciu zachodnią część wyspy zajęli Holendrzy. Tak powstały Timor Portugalski i część zachodnia pod nazwą Holenderskie Indie Wschodnie.
Przebieg granicy między nimi był przedmiotem stałego sporu między Portugalią i Holandią, zakończonego w 1914 roku. Wyznaczona wtedy granica obowiązuje do tej pory między Timorem Wschodnim a indonezyjską częścią wyspy.
Portugalia zajmowała Timor Wschodni do 1975 roku. Wtedy po raz pierwszy została ogłoszona niepodległość Demokratycznej Republiki Timoru Wschodniego, ale nie została ona uznana przez żadne państwo, nawet Portugalię, co wykorzystały władze Indonezji, rządzonej wówczas przez prezydenta Suharto. Jej wojska zajęły wschodnią część wyspy. Doszło do masowych egzekucji.
W 1976 roku Timor został włączony oficjalnie do Indonezji jako prowincja. Kolejne lata przyniosły prześladowania miejscowej ludności, brutalne rządy, odbieranie dzieci rdzennym Timorczykom. Według danych tamtejszej komisji ds. uznania win, prawdy i pojednania, liczba ofiar głodu i przemocy podczas indonezyjskiej okupacji przekroczyła 200 tysięcy.
Kościół zapewniał wtedy ochronę wielu osobom. W okresie tym notowano wzrost nawróceń na katolicyzm.
Rola Jana Pawła II i droga ku niepodległości
Z tą przemocą i konsekwencjami represji zapoznał się Jan Paweł II, który odwiedził Timor Wschodni 12 października 1989 roku, a więc jeszcze podczas indonezyjskiej okupacji i w klimacie dążeń niepodległościowych.
Jego krótką wizytę w Dili miejscowy Kościół wspomina jako moment, w którym świat dowiedział się o walce Timorczyków o suwerenność. Odwiedziny papieża Polaka wspomina się jako jedną z najważniejszych we współczesnej historii i wydarzenie, które było kamieniem milowym na drodze do niepodległości.
W 1996 roku Pokojową Nagrodę Nobla za pracę na rzecz sprawiedliwego i pokojowego rozwiązania konfliktu w Timorze Wschodnim otrzymali działacze niepodległościowi: biskup Carlos Felipe Ximenes Belo oraz Jose Ramos-Horta, który obecnie po raz drugi jest prezydentem kraju. Wcześniej na czele państwa stał w latach 2007-2012.
W wyniku porozumienia indonezyjsko-portugalskiego w 1999 roku odbyło się referendum, w którym ponad 78 procent mieszkańców opowiedziało się za niepodległością. Doszło do kolejnych dramatycznych wydarzeń: ataków na zwolenników niepodległości, które wspierało wojsko indonezyjskie. Przemoc zakończono dzięki misji wojskowej ONZ.
20 maja 2002 roku Timor Wschodni stał się niepodległym państwem, zaś w 2008 roku w kraju doszło do nieudanego zamachu stanu, podczas którego prezydent Ramos-Horta został ranny.
Połowa mieszkańców kraju żyje w skrajnym ubóstwie, sytuacja żywnościowa jest alarmująca. Dlatego państwo zdane jest też na pomoc międzynarodową. Dość powszechny jest brak prądu w domach.
Niemal wszystkie wydatki władz Timoru Wschodniego są pokrywane z zysków z wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego. Międzynarodowy Fundusz Walutowy uznał, że jest to państwo najbardziej zależne od wydobycia ropy naftowej na świecie.
Źródło: PAP, New York Times, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA