Podczas poniedziałkowej konferencji na pokładzie samolotu z Bagdadu do Rzymu papież Franciszek podsumował pielgrzymkę do Iraku i mówił o swoich planach. Przekazał, że planuje wizytę w Budapeszcie z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. - Budapeszt jest dwie godziny drogi samochodem od Bratysławy. Czemu nie pojechać do Bratysławy? - dodał.
Papież Franciszek zakończył w poniedziałek pielgrzymkę do Iraku. Rano tego dnia wyleciał z Bagdadu do Rzymu, gdzie dotarł po południu. Na konferencji prasowej na pokładzie samolotu przyznał, że w czasie tej podróży zmęczył się bardziej niż podczas innych. Ocenił, że to "konsekwencja" tego, iż ma 84 lata. Był pytany, co czuł w Karakoszu, gdzie po długiej przerwie po raz pierwszy miał bezpośredni kontakt z wiernymi. Odparł, że "po miesiącach więzienia", czyli ograniczania kontaktów przez pandemię, było to dla niego jak powrót do życia. - Ksiądz jest po to, by służyć ludowi bożemu - dodał.
Papież o propozycji "małych audiencji generalnych"
Pytany o ryzyko zakażeń koronawirusem w czasie jego spotkań w Iraku, wyznał, że długo modlił się przed pielgrzymką i prosił Boga, by "zaopiekował się ludźmi".
Mówił, że chciałby jak najszybciej wznowić audiencje generalne z udziałem wiernych i wyraził nadzieję, że warunki na to pozwolą. - Stosuję się do zaleceń władz - zapewnił. Przyznał natomiast, że pojawiła się propozycja "małych audiencji generalnych", ale nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie.
"Czemu nie pojechać do Bratysławy?"
Papież Franciszek nie wykluczył podróży do Budapesztu i Bratysławy. Przyznał, że w planach ma podróż do węgierskiej stolicy na końcową mszę z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Kongres, planowany na wrzesień 2020 roku, został przełożony o rok z powodu pandemii.
- Budapeszt jest dwie godziny drogi samochodem od Bratysławy. Czemu nie pojechać do Bratysławy? - kontynuował.
Zwierzchnik Kościoła katolickiego przekazał też, że "obiecał pojechać do Libanu". Jak dodał, proponowano mu, by w drodze do Iraku zatrzymał się w Bejrucie, ale uznał, że to byłoby za mało. Jak mówił, chce odwiedzić ten kraj, aby okazać solidarność z cierpiącymi tam ludźmi wszystkich religii. Dodał, że do podróży "zaproszeń jest dużo".
Franciszek zapewnił, że nie ma "fobii" i lęku przed podróżą do swej ojczystej Argentyny. Zauważył, że w 2017 roku nie udało się zorganizować tej wizyty w miesiącu, w którym panowałyby tam korzystne warunki pogodowe. Zwrócił uwagę, że "76 lat spędził w Argentynie".
"Poruszające" przeżycie w Mosulu
Franciszek powiedział, że wizyta w zburzonym przez tak zwane Państwo Islamskie Mosulu, zszokowała go "niewiarygodnym okrucieństwem", do którego tam w przeszłości dochodziło. Było dla niego - jak mówił - "poruszające" przeżycie, podobnie jak relacje o cierpieniach jazydów.
Wyznał, że wielkie wrażenie zrobiło na nim świadectwo matki z Karakoszu, która straciła dziecko podczas walk. Jak dodał, kobieta przebaczyła tym, którzy zadali jej cierpienie.
Położył nacisk na potrzebę braterstwa międzyludzkiego i w tym kontekście przywołał dokument o braterstwie ludzkim, jaki podpisał w Abu Zabi dwa lata temu z wielkim imamem uniwersytetu kairskiego Al-Azhar. Wspominał, że spotkał się z krytyką ze strony tych, którzy mówili, że "papież nie wie, co robi" i że jest to "krok przeciwko doktrynie katolickiej, ocierający się o herezję". - Ale to nie był kaprys. To było zgodne z linią Soboru Watykańskiego II - oświadczył zwierzchnik Kościoła katolickiego.
Papież: to spotkanie dobrze zrobiło mojej duszy
Z uznaniem wypowiedział się o przywódcy szyitów Alim as-Sistanim, którego odwiedził w Nadżafie. Nazwał go "wielkim mędrcem i człowiekiem bożym". - On wstał dwa razy, żeby mnie pozdrowić - relacjonował papież. Dodał, że wizytę u najwyższego rangą muzułmańskiego duchownego w Iraku uznał za swój obowiązek. To spotkanie - dodał papież - "dobrze zrobiło mojej duszy".
Ocenił, że niektórzy mogą krytykować to spotkanie i określać je jako "krok od herezji", ale - jak mówił papież - czasami konieczne jest, aby zaryzykować w stosunkach międzyreligijnych.
Franciszek o kobietach
Papież złożył życzenia z okazji Dnia Kobiet, przypadającego 8 marca. Przyznał, że "dzisiaj kobieta jest upokarzana". Przekazał, że w samolocie do Bagdadu otrzymał kopię ogłoszenia tak zwanego Państwa Islamskiego z cennikiem kobiet - niewolnic sprzedawanych na targu.
Franciszek mówił, że "kobiety są sprzedawane i to w centrum Rzymu", odnosząc się do prostytucji. Przypomniał o działalności ośrodka kościelnego, który pomaga takim kobietom wrócić do normalnego życia.
Źródło: PAP, Reuters