Niektóre są sprzedawane dla pieniędzy, inne przekazywane jako nagroda lub wymieniane na broń. Państwo Islamskie trzyma w niewoli od trzech do nawet pięciu tysięcy kobiet, głównie jazydek. Niektórym udaje się uciec i dzięki ich relacjom wiadomo, co dzieje się w państwie fanatycznych dżihadystów. ("Polska i świat")
Niewolnictwo i handel kobietami rodem ze średniowiecza jest jednym ze stałych elementów funkcjonowania Państwa Islamskiego. Proceder ten zaczął się około roku temu, kiedy dżihadyści zajęli duży obszar północno-zachodniego Iraku, który zamieszkiwali od wieków jazydzi, wyznawcy wiary, która łączy w sobie elementy islamu, chrześcijaństwa i starożytnych wierzeń Persów. Dla fanatyków jazydzi są jednak heretykami i wyznawcami diabła, którzy nie zasługują na jakikolwiek szacunek. Większość schwytanych mężczyzn mordowali. Kobiety stały się natomiast towarem.
Cofnięcie w czasy niewolnictwa
- Jeden z mężczyzn mnie wybrał. Był stary, brzydki i gruby. Byłam przerażona. Byli tam też inni bojownicy. Zaczęłam błagać jednego z nich. Mówiłam żeby mnie wziął, zabrał gdziekolwiek i ożenił się ze mną jeśli chce, ale żeby po prostu mnie stamtąd zabrał. I tak zrobił - mówi reporterce CNN Noor, jedna z młodych jazydek, której udało się ostatecznie uciec z niewoli. Nowy „właściciel” Noor wyjaśnił jej, jakie są zalecenia odnośnie "niewiernych" kobiet. - Pokazał mi list i powiedział: tu jest napisane, że każda schwytana kobieta stanie się muzułmanką, jeśli zgwałci ją dziesięciu bojowników - wspomina dziewczyna. Po tym jak on z nią skończył, przekazało ją sobie z rąk do rąk jeszcze 11 dżihadystów. Seryjne gwałty na niewiernych mają określać jako "ibadah", czyli wielbienie Boga. 16-letnia Munira opowiedziała dziennikarce, jak fanatycy wybierają sobie "branki" - Oglądają brzuch, piersi, zęby… Zatrudniają nawet własnych ginekologów, którzy mają sprawdzać, czy dziewczyny są dziewicami. Ciężarne są zmuszane do aborcji, by mogły trafić na rynek niewolników - twierdzi dziewczyna. Jej koleżanka dodaje, że aborcje przeprowadzano na miejscu i od razu.
Niektóre wolą śmierć od niewoli
Handel jazydkami to wielka i sprawnie działająca machina. Od magazynów, gdzie przetrzymywane są kobiety, przez sieć autobusów, które wiozą je do kupców, aż po wystawiane przez islamistów "akty sprzedaży". Te nieliczne, którym udaje się uciec, muszą walczyć z wizerunkiem zhańbionych. Wiele woli umrzeć. - Któregoś dnia było ze mną 14 dziewczyn. Próbowały odebrać sobie życie pijąc trutkę na szczury, ale zabrali je do szpitala i zrobili płukanie żołądków - mówi 21-letnia Busra. Dżihadyści mieli przestrzec dziewczyny: nie pozwolimy wam umrzeć tak łatwo.
Autor: mk/tr / Źródło: TVN 24