Zasług "Solidarności" i Lecha Wałęsy nie trzeba nikomu udowadniać, choć były prezydent nie jest najlepszym adwokatem we własnej sprawie - ocenia niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", komentując polską dyskusję o przeszłości Wałęsy.
- Książka, która ma zdemaskować TW "Bolka" alias Lecha Wałęsę narobiła w Polsce sporo szumu. Daleko idące wnioski wyciągnął z niej nawet prezydent Lech Kaczyński, który najwyraźniej miał okazję przeczytać ją wcześniej - pisze "FAZ" i dodaje, że według polskiego prezydenta historię trzeba napisać na nowo.
- Pokojowa rewolucja "Solidarności" z 1980 roku była - zgodnie z tą logiką - jedynie wypadkiem przy pracy komunistycznych prowokatorów, a zmiana władzy w 1989 roku jedynie pozornym zwycięstwem demokracji. "Agent" Wałęsa chronił bowiem
Jednak tego, że walka "Solidarności" o wolność nie była dziełem komunistów i że Polska pod przywództwem Wałęsy stała się innym krajem, nikomu nie trzeba udowadniać "FAZ"
Nienajlepsza obrona własnego imienia
Według "FAZ", Wałęsa sam nie jest najlepszym adwokatem we własnej sprawie, a jego "szczekliwe reakcje przypominają przysłowie o zranionym psie", który głośno szczeka. - Także jego obrońcy nie przysięgną, że bohater narodowy Wałęsa nigdy za młodu nie okazał słabości i nie podpisał niczego kompromitującego - dodaje dziennik.
- Jednak tego, że walka "Solidarności" o wolność nie była dziełem komunistów i że Polska pod przywództwem Wałęsy stała się innym krajem, nikomu nie trzeba udowadniać - podsumowuje "FAZ".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24