Nie pozwolimy, by radykałowie oraz skorzy do przemocy sprawcy panowali na ulicach - podkreślił szef MSW w regionalnym rządzie Saksonii Roland Woeller. Sytuacja w Chemnitz na wschodzie Niemiec jest napięta od zeszłej niedzieli, kiedy doszło do bójki z udziałem kilku osób różnej narodowości.
Według reportera dziennika "Sueddeutsche Zeitung", około 1,5-2 tysięcy osób zebrało się w czwartek wieczorem na demonstracji prawicowo-populistycznego ruchu "Pro Chemnitz" w tym mieście na wschodzie Niemiec, podczas gdy na pobliskim stadionie rozpoczęło się spotkanie lokalnych władz z mieszkańcami. Z kolei według agencji dpa na prawicowym proteście zgromadziło się ponad tysiąc osób.
Napięta atmosfera
Szef MSW w regionalnym rządzie Saksonii Roland Woeller podkreślił, że "atmosfera jest nadal napięta", ale porządku strzegą lokalni policjanci przy wsparciu funkcjonariuszy z innych landów oraz federalnych sił policji i policyjnych sił specjalnych.
- Teraz chodzi o to, by konsekwentnie, spokojnie i rozsądnie egzekwować porządek. Nie pozwolimy, by radykałowie oraz skorzy do przemocy sprawcy panowali na ulicach - dodał. Media piszą o licznej obecności policji, która otoczyła miejski stadion. Osoby zamierzające wziąć udział w dialogu obywatelskim poddawane były kontroli osobistej. Policjanci starali się nie dopuścić, by osoby chcące wejść na stadion, w tym sympatycy skrajnej prawicy, połączyły się z uczestnikami demonstracji "Pro Chemnitz". Po demonstracjach prawicy i lewicowych kontrdemonstracjach lokalna policja była krytykowana za wystawienie zbyt małej liczby funkcjonariuszy.
Czwartkowy dialog obywatelski, z udziałem członków władz lokalnych i regionalnych oraz około 550 mieszkańców, był zaplanowany z wyprzedzeniem i miał dotyczyć różnych tematów.
Bójka, śmierć i protesty
Źródłem napięć w Chemnitz jest zdarzenie z niedzieli, gdy na festynie miejskim doszło do bójki z udziałem kilku osób różnej narodowości. Ranne zostały trzy osoby. Jedna z nich - 35-letni Niemiec - później zmarła. Wydano nakaz aresztowania dwóch osób - 22-letniego Irakijczyka oraz 23-letniego Syryjczyka. W czwartek saksońskie ministerstwo sprawiedliwości poinformowało, że ustalono źródło wycieku nakazu aresztowania domniemanego sprawcy zabójstwa. Osoba, która wbrew prawu opublikowała w internecie ten dokument, to pracownik służby więziennej w Dreźnie. Został on zawieszony w pełnieniu obowiązków ze skutkiem natychmiastowym - przekazano. Dziennik "Bild" podał wcześniej, że mężczyzna zgłosił się sam.
Prokuratura nadal nie ujawnia informacji na temat motywów niedzielnego ataku. W czwartek nie odniesiono się też do medialnych doniesień, jakoby w kłótni, podczas której doszło do zabójstwa, chodziło o papierosy lub kradzież karty bankomatowej.
Nakaz aresztowania, z zaczernionymi fragmentami, pojawił się między innymi na stronach internetowych "Pro Chemnitz", lokalnych struktur populistyczno-prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) oraz Lutza Bachmanna, założyciela antyislamskiego i antyimigracyjnego ruchu Pegida.
Autor: momo//kg / Źródło: PAP