- Gdy sankcje te zostaną zniesione, szeroko otworzy się przestrzeń do negocjacji - powiedział Zarif w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji NBC. Rozmawiał z nią w Nowym Jorku, dokąd przybył na konferencję ONZ w sprawie zrównoważonego rozwoju.
W wywiadzie nadany w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego Zarif ośwadczył, że to USA, a nie Iran odrzuciły dyplomatyczny dialog, wycofując się w 2015 roku z porozumienia nuklearnego, jakie zawarły z Teheranem światowe mocarstwa. - To Stany Zjednoczone odeszły od stołu obrad. A ich powrót będzie zawsze witany z uznaniem - zapewnił.
Według Zarifa, Iran nie dąży i nigdy nie dążył do posiadania własnej broni nuklearnej. - Gdybyśmy byli zainteresowani zbudowaniem broni jądrowej, moglibyśmy ją uzyskać już dawno temu - podkreślił.
W jego opinii oba państwa nie znajdują się na krawędzi wojny, gdyż ani władze Iranu, ani Trump nie chcą zbrojnego konfliktu. - Nie sądzę, by prezydent Trump chciał wojny. Ale sądzę, że wokół niego są ludzie, którzy by się przed tym nie cofnęli - ocenił szef irańskiej dyplomacji. Zaraz potem dodał: - Nie sądzę jednak, by wzięli oni górę, gdyż moim zdaniem ostrożność ostatecznie zwycięży. Ludzie wiedzą, że Iran jest dużym, dumnym krajem. I że nie potraktowalibyśmy lekko napaści zbrojnej.
Jak powiedział, w ubiegłym roku Arabia Saudyjska wydała na broń, w wielu przypadkach amerykańską, 67 mld dolarów, a Zjednoczone Emiraty Arabskie 22 mld dolarów, podczas gdy Iran przeznaczył na te cel tylko 16 mld dolarów. - To amerykańska broń dostarczana do naszego regionu czyni go gotowym do wybuchu. Zatem jeśli chcą rozmawiać o naszych pociskach kierowanych, powinni najpierw wstrzymać sprzedawanie całej tej broni, w tym pocisków kierowanych, do naszego regionu - zadeklarował Zarif.
Jak twierdzi agencja AP, jest to pierwszy przypadek, by przedstawiciel władz Iranu wspomniał o możliwości rozmów na temat irańskich rakiet balistycznych.
Na pytanie, jaka polityczna oferta ze strony USA usatysfakcjonowałaby Iran, Zarif odparł: - Uważam, że w każdych negocjacjach trzeba dążyć do wygranej obu stron. W przeciwnym razie sprawa kończy się obustronną przegraną.
Kruche porozumienie
Porozumienie zawarte w 2015 roku po latach starań między Teheranem a grupą sześciu państw (Chiny, Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, Rosja i Niemcy) przewiduje ograniczenie irańskiego programu nuklearnego w zamian za stopniowe znoszenie sankcji międzynarodowych przeciwko Iranowi.
Przywrócenie międzynarodowych sankcji wobec Teheranu po wycofaniu się Waszyngtonu z porozumienia zagraża umowie, pozbawiając Iran spodziewanych korzyści ekonomicznych - podkreśla strona irańska.Iran od miesięcy apeluje do państw, które wciąż są stronami porozumienia, o pomoc w kwestii sankcji, zwłaszcza o możliwość sprzedaży ropy i wyciągnięciu irańskiego systemu finansowego z izolacji nałożonej przez USA.Od czasu wycofania się z umowy przez Stany Zjednoczone w 2018 roku, Iran wielokrotnie groził, że on także, jeśli jego interesy nie zostaną zagwarantowane, się z niej wycofa.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tasnim News Agency (CC BY 4.0)