Czasami między Chinami a Stanami Zjednoczonymi mogą pojawiać się problemy - stwierdził szef chińskiej dyplomacji po czwartkowych rozmowach z sekretarzem stanu USA w Bangkoku. Jak jednak dodał Wang Yi, "ważne jest, aby obie strony dyskutowały twarzą w twarz". Mike Pompeo przyznał, że krytycznie ocenił stosowanie - jak to określił - środków "przymusu" przez Chiny na spornym Morzu Południowochińskim.
Podczas jednego ze spotkań ministrów państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej w Bangkoku Mike Pompeo wyraził również zaniepokojenie z powodu budowy tam wznoszonych przez Chiny na Mekongu i prowadzenie przez nią patroli na tej rzece poza granicami Chin. Według komentatorów jego wypowiedzi podkreślają napięcia pomiędzy USA a Chinami, które toczą ze sobą wojnę handlową i spierają się między innymi w sprawie Tajwanu.
- Współpracujemy z nimi na wielu frontach (...), ale jesteśmy również szczerzy na temat obszarów, w których mamy nadzieję, że Chiny będą działały w sposób, w jaki nie działają obecnie. I rozmawialiśmy o każdym z tych obszarów - powiedział Pompeo.
Szef chińskiej dyplomacji oświadczył natomiast, że dyskutował z Pompeo na temat sposobów rozwoju relacji chińsko-amerykańskich. - Czasami między Chinami a Stanami Zjednoczonymi mogą się pojawiać problemy, ale niezależnie od ich liczby, ważne jest, aby obie strony dyskutowały twarzą w twarz - ocenił.
Apel Pompeo
Sekretarz stanu USA powiedział dziennikarzom, że w Bangkoku wzywał sojuszników, aby "utrzymywali sankcje, które zachęcają do kontaktów dyplomatycznych z Koreą Północną, opowiadali się przeciw chińskiemu przymusowi na Morzu Południowochińskim, popierali dobrowolny, bezpieczny i godny powrót Rohindżów do ojczyzny i przeciwstawiali się agresji irańskiej".
Odniósł się przy tym do kwestii prześladowań muzułmańskiej grupy etnicznej Rohindżów, którzy z tego powodu uciekli z Birmy do sąsiedniego Bangladeszu. Nawiązał również do narastających napięć w relacjach Zachodu z Iranem, oskarżanym przez USA o ataki na tankowce w Cieśninie Ormuz.
Mimo przeprowadzenia przez Koreę Północną w środę kolejnej próby rakietowej, Pompeo oświadczył, że Waszyngton jest gotowy do wznowienia negocjacji nuklearnych z Pjongjangiem. Wyraził przy tym ubolewanie z powodu nieobecności ministra spraw zagranicznych Korei Północnej Ri Jong Ho, który wcześniej odwołał swój wyjazd do Bangkoku.
Sporne morze
W stolicy Tajlandii trwa 52. spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). W organizowanych przy okazji tego spotkania pobocznych wydarzeniach biorą również udział przedstawiciele między innymi USA, Rosji, Chin, Japonii, Korei Południowej i Unii Europejskiej.
Pekin uznaje prawie całe Morze Południowochińskie za swoje własne terytorium, co stoi w sprzeczności z roszczeniami zgłaszanymi przez kilka innych państw regionu. Chiny budują na spornym akwenie sztuczne wyspy, na których umieszczają instalacje wojskowe. Według Pekinu są one konieczne do ochrony suwerenności ChRL, ale USA podnoszą obawy, że mogą być wykorzystane do ograniczania swobody żeglugi.
Autor: tmw//now / Źródło: PAP