Białoruskie linie lotnicze Belavia ogłosiły, że na pokład samolotów z Dubaju na Białoruś nie będą przyjmowani obywatele Afganistanu, Iraku, Jemenu i Syrii. W oświadczeniu przekazano, że w październiku liczba lotów do Mińska z największego miasta Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzrosła z trzech do pięciu tygodniowo.
Białoruski przewoźnik narodowy w komunikacie oświadczył, że w związku z decyzją o nieprzyjmowaniu obywateli czterech państw zintensyfikuje kontrole dokumentów podczas rejestracji pasażerów. Linie Belavia zapewniły, że "w ciągu wielu lat nie wykonywały regularnych ani czarterowych lotów do Afganistanu, Iraku, Jemenu i Syrii, a także nigdy nie sprzyjały" przewozowi migrantów na Białoruś.
W oświadczeniu napisano, że samoloty kursujące pomiędzy Mińskiem i Dubajem zapełniali głównie białoruscy turyści i "liczba lotów z początkiem podróży z Dubaju była minimalna". Dodano, że w październiku "w związku ze zwiększeniem popytu ze strony operatorów turystycznych" liczba lotów z Mińska do Dubaju wzrosła z trzech do pięciu tygodniowo.
Podano również, że w związku "ze zwiększonym zainteresowaniem mediów" linie lotnicze wzmocniły kontrole przepisów wizowych i migracyjnych na wszystkich kierunkach.
Przewoźnicy ucinają połączenia z Mińskiem
O tym, jak wygląda podróż na linii Dubaj-Mińsk, opowiedziała pod koniec października w rozmowie z dziennikarzem TVN24 dziennikarka Karolina Baca-Pogorzelska z projektu "Visa to nowhere" Outriders. - Samolot mieścił na pokładzie około dwieście osób. 95 procent to byli migranci. Patrząc po paszportach, to byli obywatele Iraku oraz Syrii - mówiła.
W piątek Belavia poinformowała, że obywatele Iraku, Syrii i Jemenu nie będą przyjmowani na pokład jej samolotów latających z Turcji. Z zamieszczonej na stronie białoruskiego przewoźnika informacji wynika, że decyzja ta motywowana była prośbą Turcji, a weszła w życie 12 listopada.
W środę polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau rozmawiał telefonicznie ze swoim tureckim odpowiednikiem Mevlutem Cavusoglu. W czwartek Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego Turcji wydała zakaz sprzedaży biletów dla obywateli Iraku, Syrii i Jemenu, udających się na Białoruś. W sobotę o wstrzymaniu lotów na Białoruś poinformowały syryjskie linie lotnicze Cham Wings, tłumacząc tę decyzję "krytyczną sytuacją na granicy Białorusi i Polski".
Wcześniej Unia Europejska i Stany Zjednoczone nie wykluczyły nałożenia sankcji na linie lotnicze, które dostarczają migrantów z Bliskiego Wschodu na Białoruś, skąd następnie próbują oni nielegalnie wejść na teren Unii.
Stan wyjątkowy na granicy, zakaz pracy dziennikarzy
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach województwa podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy wydanego na wniosek Rady Ministrów stan wyjątkowy wprowadzono najpierw na 30 dni, po czym w końcu września Sejm zgodził się na przedłużenie go o kolejne 60.
Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze. Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji.
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński powiedział w sobotę w radiu RMF FM, że dziennikarze z redakcji, które mają ogólnopolski zasięg, będą mogli pracować w strefie przygranicznej na zasadach określonych przez Straż Graniczną. Taką możliwość ma wprowadzić nowelizacja ustawy o ochronie granicy, która będzie obowiązywać po zakończeniu stanu wyjątkowego.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fisher_Y / Shutterstock