Kupowanie głosów za narkotyki, alkohol i pieniądze - informację o takich nieprawidłowościach w 2018 roku uzyskali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji. Policjanci mieli zatrzymać podejrzanych na gorącym uczynku, jednak ich operacja została przerwana w ostatnim momencie.
Choć historia brzmi jak fabuła filmu opowiadającego o wydarzeniach z lat 80. w Ameryce Południowej, wydarzyła się ona w całkiem niedawno w dolnośląskiej Bogatyni. Kulisy sprawy poznał i przedstawił w reportażu "Korupcja wyborcza i przerwana operacja CBŚP" dziennikarz "Superwizjera" Grzegorz Głuszak. W sobotę reporter opowiedział o swoich ustaleniach na antenie TVN24.
"Nie o takim CBŚP marzyli"
- Oglądam sobie film, sprawa dzieje się zapewne gdzieś w Kolumbii, jest kartel narkotykowy, skorumpowani funkcjonariusze policji, skorumpowani samorządowcy, tylko po paru minutach okazuje się, że bohaterzy tego filmu mówią po polsku (...). Coś, co wydawałoby się, że może ma miejsce gdzieś w Kolumbii, tak naprawdę rozgrywa się w Polsce, rozgrywa się na granicy polsko-czesko-niemieckiej, w samym centrum Europy - skomentował dziennikarz.
Głuszak podkreślił, że w związku ze sprawą dotyczącą kupowania głosów i przestępczości narkotykowej jeden z funkcjonariuszy został zwolniony, a inny usiadł na ławie oskarżonych za niedopełnienie obowiązków. Kilku kolejnych zwolniło się.
- Nie o takim CBŚP marzyli. Do działań formacji, która wydawała się, że jest apolityczna, że zajmują się narkotykami, handlem ludźmi, przestępczością zorganizowaną, nagle wkrada się polityka. I ludzie nawet z ław sejmowych mają również wpływ na tę służbę, która wydawałaoby się, że jest służbą apolityczną. Jak się okazuje, nie jest i to jest najbardziej przerażające, że ludzie, którzy poszli walczyć z przestępcami, z gangsterami, tak naprawdę sami musieli walczyć ze swoją formacją. Z ludźmi, którzy nimi dowodzą tak naprawdę. Polegli - zaznaczył dziennikarz "Superwizjera".
Biznes miał być "bardziej klarowny i przeźroczysty"
Jak wyjaśnił Grzegorz Głuszak, w Bogatyni "grupy przestępcze chciały przejąć władzę w mieście, bo to się bardzo opłacało".
- To wszystko było związane z grupami, które zajmowały się handlem narkotykami. To cały czas jest niebezpieczny biznes, bo za to można pójść siedzieć. Natomiast jeżeli wejdzie się w struktury państwowe, czyli samorządowe w tym przypadku, no to ten biznes staje się trochę bardziej klarowny i przeźroczysty - zwrócił uwagę dziennikarz.
Jak wyjaśnił, chodzi o "wyciąganie pieniędzy" przy okazji gminnych inwestycji. - Można wybudować przecież szkołę, można wybudować basen i przy okazji przytulić pieniądze z łapówek, no bo taki czy inny przedsiębiorca, który będzie to budował, będzie musiał się podzielić pieniędzmi z urzędnikami, czyli po prostu zapłacić łapówkę za to, żeby wygrać konkretny przetarg - zaznaczył Głuszak.
Cały reportaż dostępny jest w TVN24+. Będzie można go również zobaczyć w sobotę o godzinie 20 w programie "Superwizjer" na antenie TVN24 oraz we wtorek o 23.45 na antenie TVN.
Autorka/Autor: bp/tok
Źródło: TVN24