W rozmowie telefonicznej z przywódcą Rosji Władimirem Putinem prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził nadzieję na ściślejsze porozumienie z Moskwą w obliczu kryzysowej sytuacji w Syrii - poinformował w piątek Pałac Elizejski.
Celem jest przywrócenie w Syrii "pokoju i stabilności" - podkreślono w oświadczeniu.
Jak dodano, Emmanuel Macron wyraził w rozmowie rozczarowanie wetem zgłoszonym przez Rosję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ po prawdopodobnym ataku chemicznym w miejscowości Duma we Wschodniej Gucie, regionie położonym na północny wschód od Damaszku. Rosyjskie weto uniemożliwiło udzielenie zjednoczonej i zdecydowanej odpowiedzi - podkreślono.
Rosja jest sojusznikiem reżimu prezydenta Syrii Baszara al-Asada.
"Czerwona linia" Francji
W czwartek Macron oświadczył, że jego kraj ma dowody na to, że 7 kwietnia syryjski reżim użył broni chemicznej, w tym chloru, w ataku na Dumę, i zdecyduje o ewentualnym uderzeniu odwetowym po zebraniu wszystkich niezbędnych informacji.
Zapowiedział też, że Francja "w najbliższych dniach", po dalszych konsultacjach z Wielką Brytanią i USA, ogłosi swoją odpowiedź na domniemany atak chemiczny w Syrii. Macron wielokrotnie określał użycie broni chemicznej jako "czerwoną linię", której przekroczenie pociągnie za sobą konsekwencje.
Wcześniej w piątek szef MSZ Francji Jean-Yves Le Drian z powodu kryzysu związanego z podejrzeniami przeprowadzenia ataku chemicznego w Syrii odwołał zaplanowane na piątek i sobotę wizyty w Albanii i Słowenii.
Waszyngton grozi odwetem
Także USA zagroziły Syrii zbrojną akcją odwetową. W czwartek prezydent USA Donald Trump spotkał się z doradcami do spraw bezpieczeństwa narodowego, ale nie podjął ostatecznej decyzji. Szef Pentagonu Jim Mattis powiedział, że USA chcą uniknąć podsycania konfliktu w Syrii, który może "wymknąć się spod kontroli" i spowodować liczne ofiary cywilne, oraz przyznał, że decyzja o ataku jeszcze nie zapadła.
W sobotę pracę w Syrii rozpoczną inspektorzy Organizacji do spraw Zakazu Broni Chemicznej.
Autor: momo//now / Źródło: PAP