Przywódca Bractwa Muzułmańskiego przeszedł zawał serca podczas pobytu w szpitalu - podał w sobotę rządowy dziennik egipski "Al-Ahram". Agencja MENA zaprzeczyła jednak jakoby Mohammed Badie zmarł. Lider Bractwa przebywa obecnie w więzieniu na obrzeżach Kairu.
Informację o śmierci Badiego w wyniku zawału podał prywatny portal Al-Nahar. Egipska państwowa agencja informacyjna zdementowała jednak te informacje. Al-Nahar powoływał się na źródła w siłach bezpieczeństwa.
Aresztowani za podżeganie do przemocy
Na początku ubiegłego tygodnia egipskie siły bezpieczeństwa poinformowały, że aresztowały duchowego przywódcę Bractwa Muzułmańskiego, 70-letniego Mohammeda Badiego. MENA podała, że Badie został aresztowany w mieszkaniu w dzielnicy Nasr City na wschodzie Kairu. Liderowi Bractwa i jego zastępcom Chairatowi el-Szaterowi i Raszadowi el-Bajumiemu zarzuca się m.in. podżeganie do przemocy w związku z protestem 8 lipca, czemu oskarżeni zaprzeczają, twierdząc, że cała sprawa jest motywowana politycznie.
Proces, który miał się rozpocząć już w ubiegłym tygodniu odłożono na koniec października, ponieważ oskarżeni nie mogli się na nim stawić ze względów bezpieczeństwa - informowały źródła w siłach bezpieczeństwa.
Był już oskarżany o spiski
70-letni Badie już kilkakrotnie trafiał do więzienia. W latach 60. XX wieku był oskarżany o spiski mające na celu obalenie egipskich władz. Z czasem Badie, który niegdyś popierał rygorystyczny islam, przestał faworyzować gwałtowne przejęcie władzy i stał się zwolennikiem stopniowej islamizacji społeczeństwa. Od obalenia 3 lipca prezydenta Mohammeda Mursiego wspierane przez wojsko tymczasowe władze zabiły kilkuset jego zwolenników i aresztowały wielu przywódców Bractwa w ramach, jak ją nazywają, walki z terroryzmem.
Autor: ktom//tka / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Wikipeda CC BY | Mohamedhph