Moskwa przygotowuje pozew w sprawie obiektów dyplomatycznych w USA, które zostały zajęte przez amerykańskie władze - ostrzegł szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w rozmowie telefonicznej z sekretarzem stanu Rexem Tillersonem. Poinformował o tym rosyjski MSZ.
Ławrow potępił też zdjęcie w USA flag rosyjskich z zamkniętych we wrześniu obiektów dyplomatycznych i nazwał to "niedopuszczalnym postępowaniem".
Rosja: to wrogie działania
Minister powiedział - jak informuje jego resort - że arbitralne postępowanie "amerykańskich urzędników jest zaprzeczeniem deklaracji składanych przez Waszyngton (...) a dotyczących woli normalizowania stosunków dwustronnych, które są na bezprecedensowo niskim poziomie".
Wcześniej w czwartek zdjęcie rosyjskich flag skomentowała rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Powiedziała, że władze amerykańskie podjęły wrogie działania, i dodała, że Moskwa już wyraziła w tej sprawie stanowczy protest.
Departament Stanu USA oznajmił tego samego dnia, że zdjęcie flag było w pełni zgodne z prawem, a ponadto zostały one "opuszczone z zachowaniem szacunku".
Spór o dyplomatów
Stany Zjednoczone zażądały zamknięcia obiektów dyplomatycznych Rosji w San Francisco i Waszyngtonie, a także wynajmowanych pomieszczeń przedstawicielstwa handlowego w Nowym Jorku. Była to reakcja na redukcję, na żądanie Moskwy, liczby pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych USA na terenie Rosji.
Z żądaniem ograniczenia personelu amerykańskich placówek do 455 osób MSZ Rosji wystąpiło pod koniec lipca. Krok ten był według Moskwy reakcją na działania USA - wydalenie pod koniec grudnia zeszłego roku 35 dyplomatów rosyjskich i odebranie stronie rosyjskiej dostępu do ośrodków wypoczynkowych dla dyplomatów.
Z kolei wydalenie dyplomatów Amerykanie uzasadniali szykanowaniem pracowników ambasady USA w Moskwie i domniemaną ingerencją służb rosyjskich w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.
Autor: mm//now / Źródło: PAP