Human Rights Watch o kryzysie na granicy: ludzie cierpią w wyniku działań obu państw

Źródło:
tvn24.pl
Pusty obóz, w którym koczowali migranci
Pusty obóz, w którym koczowali migranciPodlaska policja
wideo 2/21
Pusty obóz, w którym koczowali migranci (nagranie z 15 listopada)Podlaska policja

Human Rights Watch, organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka, stworzyła raport, w którym oceniła, że prawa człowieka w związku z kryzysem migracyjnym są łamane - na różne sposoby - zarówno po polskiej stronie granicy, jak i po białoruskiej. Dla obu krajów zostały wydane zalecenia w tej sprawie.

Na polsko-białoruskiej granicy trwa kryzys migracyjny wywołany przez reżim Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów w odpowiedzi na unijne sankcje. Sytuacja zaostrzyła się w połowie listopada, kiedy migranci zebrali się w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy i siłowo próbowali przedostać się do Polski. Te próby powtarzają się co jakiś czas w różnych miejscach na granicy.

W obszarze przygranicznym obowiązuje stan wyjątkowy. Dziennikarze nie mogą tam pracować, więc informacje stamtąd przekazywane są niemal wyłącznie za pośrednictwem źródeł rządowych.

Raport tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej

Obozowisko migrantów w Kuźnicy. Nagranie MON z 18 listopada
Obozowisko migrantów w Kuźnicy. Nagranie MON z 18 listopadaTVN24

Przedstawiciele byli w Polsce i na Białorusi

Przedstawiciele Human Rights Watch w październiku przyjechali w okolice polsko-białoruskiej granicy, aby porozmawiać z migrantami. Na Białorusi przebywali w okolicach Mińska i obwodzie grodzieńskim, a w Polsce - w Białymstoku i okolicach.

Rozmowy przeprowadzili z 19 osobami. 11 z nich to samotni mężczyźni, pięciu podróżowało z rodziną. Działacze HRW dotarli także do trzech samotnie podróżujących kobiet. Migranci pochodzą z Iraku, Syrii i Demokratycznej Republiki Konga.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

"Tysiące ludzi przy granicy białorusko-polskiej znalazło się w okolicznościach, które naruszają ich prawa (w niektórych przypadkach rażąco) i narażają na utratę życia" - stwierdzono w raporcie.

Migranci w obozowisku po białoruskiej stronie (zdjęcie z połowy listopada)DWOT

"Migranci, zachęceni przez przemytników na Bliskim Wschodzie, udali się do stolicy Białorusi, Mińska, po czym dotarli do granicy białorusko-polskiej z nadzieją na nielegalne przekroczenie jej. Polscy funkcjonariusze wypychają tych, którzy próbują przejść lub stosują procedurę push back wobec tych, którym udało się dostać na teren Polski. Służby białoruskie biją i zatrzymują migrantów, którzy wracają na ich teren, zmuszają ich do prób ponownego przejścia przez granicę, jednocześnie uniemożliwiając im w większości przypadków podróżowanie w inne miejsce Białorusi lub powrót do swoich krajów" - opisano.

Wyjaśniono, że działania te prowadzą do tego, że "migranci spędzają kilka dni lub tygodni na przy granicy, bez schronienia lub dostępu do żywności i wody, co skutkuje śmiercią lub chorobami".

>> "Wybór ojca był dramatyczny". Historia migrantów z białoruskiej granicy na okładce "New York Timesa"

W raporcie wspomniano, że migranci, wypowiadając się o działaniach polskich pograniczników, mówili o push backach, które nazywają "grą w ping ponga". - Wiele razy przechodziłem do Polski, ale za każdym razem byłem spychany na Białoruś. Byłem w lesie przez osiem dni… Nie miałem jedzenia ani wody przez cztery dni… - zacytowano wypowiedź 20-letniego Abdula z Syrii. HRW stwierdziło, że tego typu działania mogą stanowić naruszenie artykułu 3. Europejskiej konwencji praw człowieka.

Nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu.

- Białoruscy pogranicznicy bili nas pałkami, kopali, deptali. Płakaliśmy. Straciłem wszelką nadzieję, błagałem, aby pozwolili mi wrócić do Mińska, a potem do Syrii. Nie chcieli mnie wypuścić, zmuszali do przekraczania granicy do Polski - mówił o działaniach funkcjonariuszy białoruskiego reżimu Abdul.

W raporcie napisano też, że w trakciea jego powstawania doszło do śmierci 13 migrantów, głównie po polskiej stronie. Zwrócono przy tym uwagę, że liczba zgonów po białoruskiej stronie granicy nie jest znana ze względu na brak dostępu na ten teren niezależnych śledczych i dziennikarzy, a także organizacji pomocowych.

Migranci w obozowisku po białoruskiej stronie (zdjęcie z połowy listopada)DWOT

HRW: Białoruś nie jest bezpiecznym krajem dla migrantów

W raporcie zwrócono uwagę, że nadejście niskich temperatur dodatkowo pogorszyło sytuację migrantów, którzy znaleźli się w potrzasku. Migranci, z którymi rozmawiali przedstawiciele Human Rights Watch, mówili o przemocy, nadużyciach, kradzieżach i wymuszeniach dokonywanych przez białoruskich pograniczników. 

Migrant z Demokratycznej Republiki Konga opisał przedstawicielom z HRW warunki panujące w obozowisku. - Obóz niby jest otwarty, ale w rzeczywistości zamknięty. Jeśli spróbujesz stamtąd wyjść, to cię pobiją - opowiadał. - Pogranicznicy dawali nam do zrozumienia, że ​​nie mamy szans na wydostanie się z niego. Jeśli chcielibyśmy się z niego wydostać, to musielibyśmy zapłacić. W tamtym czasie zrozumiałem, że to rodzaj otwartego więzienia... Nie było tam wody, nie było prądu - przyznał.

Stwierdzono, że kryzys na granicy jest całkowicie wykreowany i wymaga pilnych działań.

"W tej upolitycznionej sytuacji często gubi się los ludzi"

W raporcie przedstawiono wnioski, z których wynika, że "polskie i białoruskie władze od sierpnia 2021 roku cynicznie instrumentalizują kwestię migracji, między innymi za pośrednictwem mediów społecznościowych i prorządowych serwisów informacyjnych, których relacje graniczą z propagandą".

Zaznaczano, że "w tej upolitycznionej sytuacji często gubi się los ludzi, którzy cierpią w wyniku działań obu państw". Wyjaśniono, że aby zapobiec "dalszej utracie żyć i nieznośnej ludzkiej nędzy", sytuacja musi się zmienić.

Podsumowano, że "Białoruś i Polska są współodpowiedzialne za ten ludzki kryzys". Dla obu krajów wystosowano zalecenia, które zdaniem Human Rights Watch powinny zostać wdrożone.

Zalecenia HRW dla Białorusi

Wśród nich znalazło się wezwanie do zaprzestania wszelkich nadużyć wobec migrantów, w tym przemocy, kradzieży i przetrzymywaniu ich pod gołym niebem bez schronienia, jedzenia i wody. Zaapelowano także o pozwolenie na wjazd do obszaru przygranicznego dla organizacji humanitarnych i niezależnych obserwatorów, w tym organizacji społeczeństwa obywatelskiego, dziennikarzy i śledczych zajmujących się prawami człowieka.

Wezwano także do przeprowadzenia śledztwa i pociągnięcia do odpowiedzialności funkcjonariuszy granicznych, którzy stosują nadużycia wobec migrantów, a także do uszanowania prawa ludzi do swobodnego przemieszczania się i zezwolenia tym, którzy chcą opuścić obszar przygraniczny, na powrót do Mińska lub na powrót do swoich ojczyzn.

W zaleceniach znalazło się także to, aby zapewnić zasoby i informacje dla migrantów, które niezbędne są do ubiegania się o azyl lub prawne uregulowania pobytu.

Wezwano także do nawiązania współpracy z wysokim komisarzem Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców oraz Międzynarodową Organizacją ds. Migracji (IOM), aby pomóc tym, którzy chcą wrócić do swoich krajów ojczystych, pod warunkiem, że takie decyzje są dobrowolne i nie narażają ludzi na krzywdę.

Zalecenia HRW dla Polski

W zaleceniach dla polskiego rządu znalazło się zniesienie stanu wyjątkowego i dopuszczenie na obszar przygraniczny organizacji humanitarnych, dziennikarzy, prawników i aktywistów działających na rzecz praw człowieka. Zaapelowano także o zapewnienie migrantom dostępu do sformalizowanych procedur, w tym możliwości składania wniosków o ochronę międzynarodową w Polsce.

Wezwano też, aby nie rozdzielać rodzin migrantów przy przyjmowaniu do szpitali osób potrzebujących leczenia, a także o to, aby ściśle współpracować z biurem Rzecznika Praw Obywatelskich.

W ostatnim zaleceniu czytamy, aby powstrzymać się od używania podżegającego języka, mającego na celu uzasadnienie zmilitaryzowanej odpowiedzi na kryzys ludzki rozwijający się przy granicy.

Premier Morawiecki o pierwszym kroku, by "rozładować kryzys wywołany przez Białoruś"
Premier Morawiecki o pierwszym kroku, by "rozładować kryzys wywołany przez Białoruś" TVN24

Autorka/Autor:akw

Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: