Ali Szadmani zastąpił generała porucznika Golama Alego Raszida w roli głównodowodzącego operacji irańskiej armii i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Raszid zginął pierwszego dnia izraelskich ataków na Iran. Szadmani sprawował funkcję cztery dni.
Izraelska armia powiadomiła, że atak stał się możliwy dzięki pozyskaniu precyzyjnych danych wywiadowczych. Szadmani był, zdaniem sił zbrojnych Izraela, kluczową osobą kierującą irańskimi operacjami wojskowymi przeciwko Izraelowi.
Jak przekazał rzecznik izraelskiej armii Effie Defrn, Szadmani został "wyeliminowany" w siedzibach "irańskiego reżimu, w sercu Teheranu". - Będziemy wciąż tropić naszych wrogów za pomocą zaawansowanych możliwości wywiadu, wykorzystując okazje, przewagę w powietrzu i kompleksowe planowanie operacyjne - powiedział.
Minister spraw zagranicznych Izraela Gidon Sa'ar w trakcie posiedzenia komisji spraw zagranicznych i obrony w Knesecie ostrzegł następcę Szadmaniego. - Jeśli zgodzi się przyjąć to stanowisko, doradzamy mu, aby był niezwykle ostrożny - oznajmił.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Kolejny czołowy dowódca wojskowy Iranu nie żyje po ataku Izraela
Izraelskie władze rozpoczęły 13 czerwca ranem zmasowane ataki na Iran, twierdząc, że ich celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył tego dnia, że Teheran ma wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować dziewięć bomb atomowych. Iran nazwał atak "deklaracją wojny" i odpowiedział nalotami z użyciem rakiet balistycznych na Izrael, w których zginęły 24 osoby. Władze w Teheranie powiadomiły o śmierci co najmniej 224 osób.
Obie strony zapowiadają kolejne uderzenia. Światowi przywódcy wzywają do deeskalacji i powrotu Iranu do negocjacji w kwestii programu jądrowego tego państwa.
Autorka/Autor: sz/ft
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/IRAN'S SUPREME LEADER OFFICE HANDOUT