Poseł Franciszek Sterczewski był niedawno gościem Polsat News, gdzie rozmawiał między innymi o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. - Ubolewam nad tym, że ten i poprzedni rząd woli piękne hasła i hashtagi "murem za polskim mundurem", a prawda jest taka, że granica nie jest wystarczająco szczelna tak, jak być powinna - stwierdził.
Prowadzący zwrócił wtedy uwagę, że hasło jest obecnie kojarzone z tragiczną śmiercią polskiego żołnierza sierżanta Mateusza Sitka, który zmarł po tym, jak na polsko-białoruskiej granicy został zraniony ostrym przedmiotem. - Żołnierz by nie zginął, gdyby zamiast takiego podejścia były tam po prostu procedury cywilne, prawne, a nie sytuacje, w których dochodzi do jakiś szarpanin i konfliktów - odpowiedział Sterczewski.
Kosiniak-Kamysz oczekuje przeprosin
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił słowa Sterczewskiego na temat śmierci Sitka jako "nieprawdziwe i niedopuszczalne". "Sierżant Sitek zginął w wyniku bestialskiej i celowej napaści, nie z powodu błędów w procedurach czy szarpaniny" - napisał.
"Żołnierze strzegący granic chronią Ojczyzny, a państwo stoi po ich stronie gwarantując im bezpieczeństwo prawne" - oświadczył. Dodał, że oczekuje przeprosin i wycofania się przez Sterczewskiego ze swoich słów.
BBN: wypowiedź nie do przyjęcia i kłamliwa
Wcześniej Biuro Bezpieczeństwa Narodowego określiło wypowiedź Sterczewskiego jako "skandaliczną", "nie do przyjęcia i kłamliwą". Jak przekazano, przyczyną śmierci sierżanta Mateusza Sitka była "napaść, której dopuścił się obcokrajowiec sprowadzony pod granicę białorusko-polską przez białoruskie służby".
BBN zwróciło uwagę, że Wojsko Polskie realizuje zadania pomocy Straży Granicznej na mocy między innymi postanowienia prezydenta Karola Nawrockiego o użyciu oddziałów i pododdziałów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej do pomocy Straży Granicznej z dnia 5 sierpnia oraz 3 października bieżącego roku.
"Twierdzenie, że żołnierze realizują zadania poza procedurami, jest kłamstwem" - zaznaczono.
Śmierć sierżanta Mateusza Sitka
28 maja 2024 roku Mateusz Sitek został raniony nożem w czasie pełnienia służby na odcinku granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (województwo podlaskie). Ranił go jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę na granicy.
Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w zaporze, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go ostrym przedmiotem w klatkę piersiową. W stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariuszki Straży Granicznej rzucano gałęzie i kamienie.
21-latek najpierw trafił do szpitala w Hajnówce, potem został przetransportowany do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie zmarł 6 czerwca 2024 roku. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta i odznaczony Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju.
Autorka/Autor: kgr/kab
Źródło: PAP, Polsat News
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP