Władze Rosji podejmują próby ingerowania w wewnętrzne sprawy Kolumbii – zasugerował minister obrony Kolumbii Diego Molano. Zarzucił Kremlowi "udzielanie technicznego wsparcia" grupom rebeliantów atakujących od strony Wenezueli przygraniczne gminy.
Minister obrony Kolumbii Diego Molano zasugerował w czwartek, że Moskwa "technicznie wspiera grupy zbrojne", które prowadzą na przygranicznych terenach, w tym po kolumbijskiej stronie, operacje zbrojne przeciwko członkom Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Dodał, że podobne działania podejmuje też Iran.
Tymczasem jak odnotował w piątek kolumbijski tygodnik "Semana", na zarzuty ministra Molano zareagowała już ambasada Rosji w Bogocie, negując oskarżenia. W wydanym komunikacie placówka dyplomatyczna określiła je mianem "niewłaściwych" i "bezpodstawnych".
Walki paramilitarnych grup w Kolumbii
Z kolei jak przypomniał w piątek kolumbijski dziennik "El Tiempo", tylko w styczniu w gminach kolumbijskiego departamentu Arauca, graniczącego z Wenezuelą, zabitych zostało w efekcie walk pomiędzy organizacjami partyzanckimi 66 osób.
W pierwszych trzech dniach stycznia na kolumbijsko-wenezuelskiej granicy zginęło 30 osób w efekcie walk grup paramilitarnych, głównie partyzantów z kolumbijskiej Armii Wyzwolenia Narodowego (ELN) z członkami FARC. Obie mają związki z przemytnikami narkotyków.
W walkach sojusznikiem partyzantów z ELN są paramilitarne wenezuelskie Patriotyczne Siły Wyzwolenia Narodowego (FPLN). Ta lewicowa organizacja, jak sugerują władze Kolumbii, ma otrzymywać militarne wsparcie od Rosji.
Źródło: PAP