Były przywódca bośniackich Serbów Radovan Karadżić oświadczył, że przed haskim trybunałem sądzony jest "cały naród serbski". Podkreślił, że nie ma przeciwko niemu dowodów, ale przyznał się do "moralnej odpowiedzialności" za zbrodnie bośniackich Serbów.
- Oskarżony jest w istocie cały naród serbski - przekonywał Karadżić w swojej mowie obrończej przed trybunałem ds. zbrodni w dawnej Jugosławii. - Jeśli ja jestem szalony, to czy szalonych jest także 1,5 miliona ludzi, którzy na trzy lata wysłali swoich jedynych synów do zimnych okopów, aby bronili swoich domów i rodzin? - pytał. Dodał, że oskarżenie "głęboko obraża tych ludzi".
- Prokuratorzy nawet nie zadali sobie trudu, by udowodnić, że to Serbowie rozpoczęli wojnę. A tymczasem to muzułmanie wypowiedzieli wojnę Serbom - stwierdził ponad to Karadżić. Jego zdaniem Serbowie w 1991 roku byli "gotowi poświęcić wszystko, by zachować pokój.
Ostatnie akty procesu
Karadżić jest oskarżony o zorganizowanie, wraz z generałem Ratko Mladiciem i nieżyjącym już byłym prezydentem Serbii i Jugosławii Slobodanem Miloszeviciem, czystek etnicznych na dużych terytoriach Bośni w celu wyeliminowania z nich ludności nieserbskiej. Prokurator haskiego trybunału zażądał dla niego w ubiegłym tygodniu kary dożywotniego więzienia. W liczącym ponad 870 stron pisemnym streszczeniu swej linii obrony Karadżić oświadczył, że w 1995 roku nie był świadomy masakry dokonanej na muzułmańskich mężczyznach i chłopcach w Srebrenicy przez siły bośniackich Serbów. Jak zaznaczył, dowody przedstawione na jego procesie podważały liczbę ofiar, co do której panuje powszechna zgoda, że wyniosła ponad 7 tys., i postawiły pod znakiem zapytanie kwalifikację czynu jako ludobójstwa. Zbrodnię w Srebrenicy określił mianem "straszliwego czynu". Karadżić oznajmił jednak w pisemnym oświadczeniu, że jako polityczny przywódca bośniackich Serbów "bierze na siebie moralną odpowiedzialność za wszelkie zbrodnie popełnione przez obywateli i siły Republiki Serbskiej". W środę oskarżył ponadto prokuratorów o opieranie jego sprawy na "aluzjach, przypadkowych plotkach i zeznaniach składanych przez ich własnych pracowników". Oświadczył, że oskarżenie nie ma przeciwko niemu "żadnego dowodu".
11 zarzutów zbrodni wojennych
Mówił ponadto, że ostrzegał zmarłego w 2003 roku bośniackiego przywódcę Aliję Izetbegovicia, który na początku lat 90. poprowadził Bośnię i Hercegowinę do niepodległości przy sprzeciwie bośniackich Serbów, że ryzykuje pogrążenie BiH w wojnie. "To Izetbegović jako pierwszy zasugerował, byśmy podzielili Bośnię i wprowadzili jego islamskie idee tylko w muzułmańskiej części kraju - przekonywał. - Przewidywałem, co nastąpi. Setki tysięcy zabitych i setki zrujnowanych miejscowości". Na byłym przywódcy politycznym bośniackich Serbów ciąży w sumie 11 zarzutów zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwa. Odpowiada on m.in. za masakrę w Srebrenicy oraz za trwające 44 miesiące oblężenie i ostrzał Sarajewa, w którym zginęło około 10 tys. ludzi. Wyrok w procesie Karadżicia oczekiwany jest w październiku 2015 roku. 69-letni obecnie Karadżić został aresztowany w Belgradzie w lipcu 2008 roku. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP