Orędowniczka wsparcia dla Ukrainy, zwolenniczka zwiększania nakładów na obronność przez państwa NATO, pierwsza kobieta na stanowisku premierki Estonii, a wcześniej krajowa polityczka i eurodeputowana. Teraz szefowa estońskiego rządu Kaja Kallas typowana jest na nową szefową unijnej dyplomacji. Przypominamy, kim jest i jakie poglądy reprezentuje.
Na unijnych szczytach trwają nieformalne negocjacje dotyczące obsady najważniejszych stanowisk w Unii Europejskiej. Wśród nazwisk przewija się kilka kobiet, a jedną z nich jest estońska premier Kaja Kallas z europejskiej frakcji liberałów Renew Europe. Mówi się, że może jej przypaść stanowisko wysokiej przedstawicielki Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.
"Jest dość oczywistą kandydatką"
W poniedziałek, przed nieformalnym szczytem Rady Europejskiej, premier Donald Tusk wyraził poparcie dla tej polityczki.
Jak mówił, "Kaja Kallas jest dość oczywistą kandydatką". - Będę ją serdecznie popierał. Jest z regionu, bardzo dobrze rozumie realia ukraińskie, rosyjskie, prezentuje stanowisko jeden do jeden, takie, jakie Polacy także by prezentowali. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby także ona dostała nominację - powiedział. To właśnie na poniedziałkowym szczycie mają zapaść ustalenia dotyczące szefów unijnych instytucji. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to - jak relacjonował korespondent TVN24 Maciej Sokołowski - już w przyszłym tygodniu przywódcy będą mogli oficjalnie na zaplanowanym szczycie potwierdzić swój wybór.
Skupiona na wschodnim regionie Europy
Kallas jest orędowniczką wspierania Ukrainy w konflikcie z Rosją i silnie krytykuje Kreml. Była jedną z najgłośniej nawołujących do nałożenia sankcji na Moskwę.
Jej kraj wydaje 3 proc. PKB na obronność i Kallas otwarcie wzywa inne kraje NATO, by dążyły do wyższych wydatków na ten cel.
Politico pisze, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego część krajów członkowskich była nieco sceptyczna wobec jej zdecydowanego stanowiska. Obawiała się, że Kallas może skoncentrować się wyłącznie na Rosji i nie poświęcać wystarczającej uwagi innym regionom, takim jak Bliski Wschód czy Afryka.
Fakt, że Kallas jest skupiona na sprawach wschodnich, nadal może utrudniać zgodę na jej kandydaturę ze strony państw południa (które chcą większego zaangażowania UE w Afryce), jednak te głosy sprzeciwu wydają się być cichsze. Przy obecnej układance nazwisk Kallas pozwoliłaby zachować równowagę geograficzną, polityczną i dyplomatyczną, jeśli chodzi o szefowanie instytucjami.
Kim jest Kaja Kallas
Kaja Kallas - która we wtorek kończy 47 lat - jest córką byłego premiera Estonii Siima Kallasa, założyciela Partii Reform. Joanna Hyndle-Hussein pisała w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich, że "politycy tego ugrupowania kilkukrotnie kierowali tamtejszymi gabinetami – w tym czasie promowali Estonię jako kraj liberalny, prowadzący politykę ukierunkowaną na wzrost gospodarczy i technologiczny oraz inwestycje zagraniczne".
"Kallas prezentuje poglądy liberalne i wolnościowe, opowiada się za wspieraniem przedsiębiorczości, ale łączy to z elementami prospołecznymi (wsparcie dla rodzin) i hasłami patriotycznymi – za najistotniejsze w polityce uznaje działania na rzecz przetrwania narodu estońskiego, jego kultury i języka" - czytamy.
Została szefową estońskiego rządu w 2021 r. Jest pierwszą w historii kobietą na tym stanowisku. Wcześniej była deputowaną do krajowego parlamentu, a także członkinią Parlamentu Europejskiego, by ostatecznie wrócić do polityki krajowej.
Wśród priorytetów jej rządu znalazły się kwestie transformacji energetycznej, zmian prawnych w obszarze polityki klimatycznej oraz wspieranie aktywności UE w tym zakresie, a także walka z korupcją. Gabinet Kallas dąży do zacieśniania współpracy z USA i promocji wartości europejskich.
W 2024 okazało się, że została wpisana na listę poszukiwanych przestępców rosyjskiego MSW. Chociaż nie podano oficjalnego powodu, media po obu stronach estońsko-rosyjskiej granicy podały, że decyzja może mieć związek z projektem usuwania sowieckich pomników z przestrzeni publicznej Estonii.
Z wykształcenia jest prawniczką. Od 1999 roku jest członkinią Estońskiej Izby Adwokackiej. Specjalizuje się w europejskim i estońskim prawie konkurencji.
Sprawa biznesu męża premierki
W sierpniu 2023 roku media pisały o sprawie powiązań jej męża z biznesem rosyjskim. Publiczna telewizja ERR poinformowała o kontynuowaniu przez firmę transportową, której współwłaścicielem jest mąż Kallas, współpracy z podmiotami rosyjskimi po wybuchu rosyjskiej agresji. "Przewozy do Rosji trwają od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, a dyrektor nie chce podać informacji na temat liczby wykonanych od tego momentu kursów" - podała wówczas telewizja.
CZYTAJ WIĘCEJ: Legalny handel z Rosją "to kwestia moralna". Premier Estonii nie zamierza rezygnować ze stanowiska
Kristjan Kraag, dyrektor zarządzający firmy, przyznał, że "ma ona tylko jednego estońskiego klienta, któremu pomaga wypełnić poprzednie, ważne i legalne umowy międzynarodowe z Rosją". - Nie zawieramy obecnie nowych kontraktów na dostawy do tego kraju - wyjaśnił.
Tego samego dnia mąż premierki w oświadczeniu skierowanym do mediów zobowiązał się do sprzedaży swoich udziałów w firmie i zrezygnowania ze wszystkich piastowanych w niej funkcji. Biuro Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KAPO) Estonii zaznaczyło, że "działania firm powiązanych z mężem premier nie złamały nałożonych na Rosję sankcji".
Kilka dni później ERR poinformowała, że skontaktowała się z firmą produkującą towary sprzedawane nadal na rynku rosyjskim po rozpoczęciu przez Moskwę wojny przeciwko Ukrainie. Jej właściciel przyznał, że zarówno jego przedsiębiorstwo, jak też firma transportowa, której współwłaścicielem jest mąż estońskiej premier, są "właściwie tym samym podmiotem".
"Informacje te przeczą wcześniejszym wyjaśnieniom dyrektora firmy transportowej, według którego to przedsiębiorstwo pomagało jedynie swojemu klientowi doprowadzić do końca działalność na rynku rosyjskim" - zauważyła ERR. "Przeciwnie, aktywności biznesowe wzrosły i firma zarobiła 30 mln euro. Problematyczny jest też fakt produkowania w Rosji towarów, których ze względu na sankcje nie można eksportować. Wydaje się to oczywistym łamaniem restrykcji" - dodano.
Odnosząc się do tak przedstawionej sytuacji, premier Kallas podkreśliła w rozmowie z ERR, że "handlowanie towarami objętymi sankcjami musi być karane, wszystko inne pozostaje kwestią moralną". Premier zaznaczyła, że "nigdy nie porusza w domu w rozmowach z mężem tematów biznesowych".
Źródło: TVN24, Politico, PAP