Jordańskie wojsko aresztowało w sobotę przyrodniego brata króla Jordanii Abdullaha - Hamzę ibn Husaja. Książę znajduje się obecnie w areszcie domowym z zakazem kontaktu ze światem zewnętrznym. Hamza jest podejrzewany o udział w spisku, którego celem miała być destabilizacja kraju.
- Skierowaliśmy pod adresem księcia apel, by zaprzestał działań i posunięć, które mogłyby narazić na szwank bezpieczeństwo Jordanii i stabilność monarchii - oświadczył w sobotę wieczorem szef sztabu generalnego Yusef Huneiti.
Huneiti potwierdził też, że prowadzone jest "nacechowane przejrzystością dochodzenie" w sprawie działań Hamzy, a rezultaty tego postępowania "zostaną przedstawione wkrótce szerokiej publiczności". - Nikt nie może być ponad prawem. Tylko bezpieczeństwo i stabilność Jordanii ma priorytet nad wszystkim, co nas dotyczy - dodał.
"WP": Spisek, który nie przybrał jeszcze formy puczu
Jordańska Agencja Prasowa Petra podała wcześniej w sobotę, że "co najmniej dwóch wysoko postawionych dygnitarzy z najbliższego otoczenia króla zostało aresztowanych ze względów wynikających z bezpieczeństwa". Wśród aresztowanych jest Szarif Hassan bin Zaid - ambasador Jordanii w Arabii Saudyjskiej, a także Bassem Ibrahim Awadallah - szef personelu dworu. Awadallah sprawował w przeszłości urząd ministra planowania, był także ministrem finansów - przypomina Reuters.
Według amerykańskiego dziennika "The Washington Post" w sobotę aresztowano ponad dwudziestu wysoko postawionych urzędników. Gazeta cytuje opinię byłego urzędnika administracji, eksperta ds. Bliskiego Wschodu, który ocenił, że chodziło o spisek, który "nie przybrał jeszcze formy puczu".
Jordania jest strategicznym partnerem Stanów Zjednoczonych w regionie. Współpraca wojskowo-polityczna tego kraju z USA jest między innymi gwarancją bezpieczeństwa Izraela - przypomina Reuters.
"Nigdy nie byłem częścią jakiegoś zagranicznego spisku"
Sam zainteresowany, książę Hamza ibn Husajn nagrał krótkie oświadczenie w sprawie sobotnich wydarzeń. Film zawierający jego wypowiedź został przesłany przez jego adwokata do BBC. Były następca tronu powiedział w nim, że "znajduje się w areszcie domowym, pozbawiony jakiejkolwiek możliwości kontaktowania się ze światem zewnętrznym".
- Nigdy nie byłem częścią jakiegoś zagranicznego spisku - podkreślił. Dodał, że system rządów jego brata jest "przeżarty korupcją". Swoje aresztowanie uznał za "bardzo niefortunny i napawający smutkiem krok". Książę Hamza powiedział też, że szef sztabu generalnego złożył mu w sobotę osobistą wizytę, podczas której powiadomił go, że "nie wolno mu opuszczać mieszkania, kontaktować się czy spotykać osobiście z kimkolwiek".
42-letni książę Hamza pochodzi z dynastii Haszymidów. W latach 1999-2004, zgodnie z wolą swego ojca, był następcą tronu, co ogłosił po swej koronacji obecny król Jordanii Abdullah II. W 2004 roku zmienił jednak zdanie i ogłosił następcą tronu swego syna Husajna, który ma obecnie 26 lat.
Odsunięty od szans na tron książę Hamza jest absolwentem Uniwersytetu Harvarda i Royal Military Academy Sandhurst w Wielkiej Brytanii. Służy w armii jordańskiej w stopniu podpułkownika.
Waszyngton i kraje regionu zaniepokojone
Wydarzenia w stolicy Jordanii, Ammanie wywołały niepokój w USA oraz w krajach regionu. Egipt, Liban, Arabia Saudyjska i Bachrajn wyraziły jednoznaczne poparcie dla prawowitego władcy Jordanii, króla Abdullaha II i "jego wysiłków na rzecz zapewnienia stabilności w kraju oraz w regionie".
"Uważnie śledzimy doniesienia i jesteśmy w kontakcie z jordańskimi władzami. Król Abdullah jest kluczowym partnerem Stanów Zjednoczonych i ma nasze pełne poparcie" - przekazał rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price.
Jordania - jak zaznacza w swym komentarzu Reuters - przeżywa obecnie bardzo trudny okres. Epidemia COVID-19 wpłynęła negatywnie na sytuację społeczno-gospodarczą w tym 10-milionowym kraju, który oprócz całej rzeszy uchodźców palestyńskich przyjął w ostatnich latach również 600 tys. uciekinierów z ogarniętej wojną Syrii".
Źródło: PAP, Reuters