- Ja bym zakładał, że jeżeli ten duet (Donald Trump - J.D. Vance) wygra, to będą przez najbliższe miesiące po wyborach koncentrowali się na Stanach Zjednoczonych. Co dla nas nie jest dobrym znakiem - mówił w "Faktach po Faktach" Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Amerykanista i politolog profesor Bohdan Szklarski podkreślał, że Vance "jest nowicjuszem", ale to "dobry gracz, który widzi się w Białym Domu któregoś dnia".
Profesor Bohdan Szklarski z Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego oraz Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 o zbliżających się wyborach prezydenckich w USA. Komentowali między innymi kandydata Donalda Trumpa na wiceprezydenta - senatora J.D. Vance'a ze stano Ohio.
"Podejrzewam, że ta jego zmiana stanowiska nie jest szczera"
Szklarski pytany, co powinniśmy wiedzieć o Vansie, odparł, iż "powinniśmy wiedzieć, że to jest człowiek z gminu, który zrobił wielką karierę". - I zrobił tę karierę nie dlatego, że ojciec dał mu milion dolarów na początek, tylko że doszedł do tego wszystkiego sam - podkreślił.
Jak mówił ekspert, senator "wyszedł właściwie z bardzo biednego środowiska" i udało mu się skończyć Uniwersytet w Yale, odbył również służbę w wojsku. - W Yale był świetnym studentem. Do tego stopnia, że został redaktorem pisma naukowego "Yale Law Review", a to jest bardzo prestiżowa rzecz. Już wiadomo było, że przed nim są wielkie rzeczy - zaznaczył. Dodał, że Vance pracował w sektorze biznesowym, został senatorem i stał się bogaty.
Jednocześnie - zauważył politolog - kandydat na wiceprezydenta "jest nowicjuszem, bo jest w polityce niesprawdzony". - On nie rządził, nie miał władzy. Senator to nie jest osoba ze znaczącą władzą - wyjaśnił gość TVN24.
Prowadząca program Anita Werner zwróciła uwagę, że w przeszłości Vance był krytykiem Trumpa, a teraz staje u jego boku. - Ja podejrzewam, że ta jego zmiana stanowiska nie jest szczera. Że to jest dobry gracz, który widzi się w Białym Domu któregoś dnia. Ja go zresztą tam też widzę (...) jako prezydenta - odpowiedział prof. Szklarski.
"Przede wszystkim 'America First'"
Według Pisarskiego "to, czego musimy się spodziewać" po tym duecie, "to przede wszystkim 'America First' - czyli taka pełna koncentracja w pierwszej kolejności na Stanach Zjednoczonych". - Ja bym zakładał, że jeżeli ten duet wygra, to oni będą przez najbliższe miesiące po wyborach koncentrowali się na Stanach Zjednoczonych. Co dla nas nie jest dobrym znakiem, bo jesteśmy w okresie wojny - powiedział.
Mówił też o poglądach Vance'a. - Parę tygodni temu mieliśmy taką delegację weimarską do Kongresu, kiedy był głosowany ten pakiet pomocowy dla Ukrainy. Między innymi spotkaliśmy się z doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego J.D. Vance'a. I powiem szczerze, że spośród wszystkich spotkań, które mieliśmy w ciągu niespełna tygodnia, to było najbardziej przygnębiające spotkanie - przyznał prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
Jak wspominał, "to było spotkanie w duchu jałtańskiej mentalności". - Ten doradca (...) powiedział nam wprost, że "ten Krym, ten wschód Ukrainy, zostawmy to na teraz. Kiedyś to się odzyska, a teraz trzeba rozejm zawrzeć, a potem będziemy o tym rozmawiali, kiedyś". Dla nas, z polskiej perspektywy, to jest zatrważające. Innymi słowy nie jest to pozytywny sygnał - mówił.
Jego zdaniem proponowany kandydat jest "niedoświadczonym politykiem", ponieważ "jest niespełna dwa lata senatorem". - To jest człowiek, który bardzo szybko przeszedł ścieżkę kariery. To jest człowiek, który po prostu jeszcze polityki międzynarodowej nie rozumie - ocenił Pisarski. - Natomiast myślę, że Stany Zjednoczone są takim pociągiem, którego nie zawraca się tak łatwo - dodał.
Źródło: TVN24