"Podrobiony dokument w postaci testamentu". Prokuratura o sprawie Piebiaka

Prokuratura Okręgowa Warszawa
Cichocki: władza, jaką miał Piebiak, była tylko w takim zakresie, jaki powierzył mu Ziobro
Źródło: TVN24
Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do Sądu Najwyższego wniosek o uchylenie immunitetu sędziego Sądu Rejonowego w Warszawie Łukasza Piebiaka. Jak ustalili wcześniej reporterzy "Supewizjera" Maciej Duda i Łukasz Ruciński, prokuratorzy badali prawdziwość testamentu, jakim posłużył się sędzia. 

W piątkowym komunikacie Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła informacje, które wcześniej udało się ustalić reporterom "Superwizjera" Maciejowi Dudzie i Łukaszowi Rucińskiemu.

"Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do Sądu Najwyższego wniosek o podjęcie uchwały w przedmiocie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy Łukasza P." - czytamy. Piebiak jako sędzia korzysta z immunitetu sędziowskiego.

Jak dalej wyjaśniono, "za czyn polegający na tym, że: w okresie od 12 maja 2023 r. do 28 sierpnia 2024 r. w Warszawie, działając w krótkich odstępach czasu z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Żoliborza w Warszawie II Wydział Cywilny w postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku po Ninie M., usiłował doprowadzić miasto stołeczne Warszawa do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w postaci własności mieszkania" o wartości 475 tys. złotych.

Prokuratura o "podrobionym testamencie"

Zdaniem prokuratury Piebiak "wprowadził w błąd sąd co do tytułu dziedziczenia przedmiotowej nieruchomości poprzez posłużenie się w toku postępowania o stwierdzenie nabycia spadku jako autentycznym podrobionym dokumentem w postaci testamentu odręcznego wystawionego na dane Niny M., czym działał na szkodę miasta stołecznego Warszawy". 

O wszczęcie postępowanie wystąpiło miasto stołeczne Warszawa. Wskazano też, że "w toku prowadzonego postępowania przygotowawczego uzyskano od licznych instytucji dokumenty zawierające odręczne pismo Niny M., które przekazano powołanemu w sprawie biegłemu z zakresu badań pisma ręcznego i dokumentów".

Ten miał ujawnić różnice w podpisach pod dokumentami i testamentem. "Biegły nie zajął stanowiska, kto mógł te zapisy sfałszować. Stwierdził jedynie, że wymaga to precyzyjnego pobrania prób pisma od osoby podejrzewanej" - czytamy w dalszej części komunikatu.

"Z kwestionariuszy rodzinnego wywiadu środowiskowego Niny M. składanych w OPS wynika, że nie posiadała rodziny, na pomoc której mogła liczyć, a jedynym jej majątkiem było mieszkanie. Ponadto, z zeznań świadka pracownika socjalnego OPS wynika, że Nina M. nie mówiła nic na temat tego, kto będzie jej spadkobiercą, tylko raz wspomniała o bratanku męża Łukaszu P., że można się z nim kontaktować tylko w przypadku jej zgonu. Z ustaleń wynika, że Łukasz P. tylko jeden raz miał osobisty kontakt z Niną M." - dodaje prokuratura.

Na obecnym etapie postępowania "dowody wskazują, że zachowania Łukasza P. bezpośrednio zmierzały do dokonania przestępstwa w formie usiłowania oszustwa sądowego". Czyn, którego dotyczy wniosek o uchylenie immunitetu, zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 1 roku do lat 10. 

Śledztwo w sprawie Łukasza Piebiaka

Chodzi o mieszkanie w dzielnicy Bielany w Warszawie, które należało do krewnej Piebiaka. Sprawę jako pierwszy opisał portal OKO.press. W 2023 roku Piebiak złożył do sądu wniosek o stwierdzenie spadku i przedstawił testament, który miał znaleźć w trakcie sprzątania mieszkania. Krewna sędziego miała przepisać mu przed śmiercią cały swój majątek.

W przypadku braku testamentu i z racji braku potencjalnych spadkobierców mieszkanie przeszłoby w zasób miasta Warszawy. Jak opisało OKO.press, podczas rozprawy zainicjowanej z wniosku Piebiaka pełnomocnik miasta nabrał wątpliwości co do autentyczności testamentu i zażądał, aby w sprawę zaangażowała się prokuratura.

Ta ostatecznie wszczęła śledztwo w sprawie Piebiaka z art. 286 (oszustwo) i art. 270 Kodeksu karnego, stanowiącego m.in. o posługiwaniu się nieautentycznym dokumentem.

Kim jest Łukasz Piebiak?

Łukasz Piebiak był wiceministrem sprawiedliwości w okresie, kiedy resortem kierował Zbigniew Ziobro. Stanowisko stracił w 2019 roku, kiedy dziennikarze Onetu opisali jako pierwsi tzw. aferę hejterską. Podali wtedy, że na komunikatorze WhatsApp działała skupiona wokół Piebiaka zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym przez Prawo i Sprawiedliwość w sądownictwie.

Prokuratura chce postawić zarzuty w tej aferze pięciu sędziom i skierowała do SN wnioski o uchylenie immunitetów sędziowskich czterem z nich, w tym Piebiakowi.

Piebiak bezskutecznie ubiegał się o powołanie do nieuznawanej Krajowej Rady Sądownictwa. Od kwietnia 2024 ponownie orzeka w warszawskim sądzie rejonowym.

OGLĄDAJ: Prośba szefa
pc

Prośba szefa

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: