Premier Benjamin Netanjahu przebywa w Chinach z wizytą z okazji 25-lecia nawiązania stosunków izraelsko-chińskich. Podejmuje podróż w chwili, gdy wybuchł grożący kryzysem rządowym spór o przyszłość izraelskiej telewizji publicznej.
Netanjahu, który dwa lata temu poparł projekt powołania nowej korporacji radiowo-telewizyjnej IBC, zwanej popularnie w Izraelu "Korporacją" i mającej od kwietnia tego roku zarządzać radiem i telewizją, cofnął swe poparcie dla projektu, co wywołało ostry sprzeciw niektórych partii koalicyjnych. W jej tworzenie zainwestowano już setki milionów szekli. Korporacja miała zastąpić historyczny Izraelski Urząd Radiofonii krytykowany m.in. przez partię koalicji rządowej Kulanu, na czele której stoi minister finansów Mosze Kahlon, jako "zbyt kosztowny" i dotknięty korupcją. Izraelskie media opozycyjne przypisują wycofanie przez Netanjahu w roku ubiegłym poparcia dla projektu Korporacji jego dążeniu do utrzymania w rękach partii Likudu kontroli nad radiem i telewizją oraz obawie, aby Korporacja nie stała się narzędziem krytyki wobec jego linii politycznej.
Pod presją
Netanjahu, odpowiadając przed odlotem do Pekinu na krytykę jego decyzji w sprawie Korporacji, oświadczył w oficjalnym komunikacie: "Nie może istnieć sytuacja, w której Likud ze swymi 30 deputowanymi miałby spełniać wszystkie żądania małych partii, gdy chodzi o postulaty ważne dla nas i dla mnie - nie są one akceptowane". Premier Izraela pozostaje również pod presją organizacji związkowej Histadrut i pracowników Izraelskiego Urzędu Radiofonii, których znaczna część z chwilą, gdy zaczęłaby działać Korporacja, znalazłaby się na bruku. Mosze Kahlon odbył w sobotę spotkanie z przywódcą opozycji, laburzystą Icchakiem Herzogiem, aby wysondować możliwość powołania alternatywnego gabinetu rządowego bez rozpisywania nowych wyborów.
Autor: TG/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY 3.0 Wikipedia | kremlin.ru