- Nadszedł czas, aby świat powiedział "nie" izraelskiej okupacji - po tych słowach Mahmuda Abbasa ponad 2/3 członkowskich ONZ przyznało Palestyńczykom status nieczłonkowskiego państwa obserwatora tego gremium. To wielki sukces samego prezydenta Autonomii Palestyńskiej. W czwartkowym głosowaniu okazało się też, że Izrael stracił niektórych swych dotychczasowych europejskich sojuszników.
Wynik głosowania umocnił nadwątloną wskutek rozłamu wśród samych Palestyńczyków pozycję prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. Sukces czwartkowego głosowania pozwolił mu zdobyć pozycję męża stanu - oceniają na gorąco to wydarzenie niektórzy europejscy politycy.
Głowanie ważne jak to z 1947
Niemal wszystkie europejskie media przyznają, że uzyskanie nowego statusu stanowi sukces dyplomatyczny i prawny Autonomii Palestyńskiej. Włoskie i hiszpańskie gazety postrzegają czwartkowe głosowanie w ONZ jako nawiązanie do głosowania z 1947 roku. Nastąpiło to 65 lat po odrzuceniu przez Palestyńczyków prawa do utworzenia Państwa Izrael. Do podniesienia statusu Autonomii Palestyńskiej doszło mimo bardzo poważnie brzmiących ostrzeżeń ze strony Izraela i USA. Większość ze 138 państw członkowskich ONZ, które poparły prośbę Palestyńczyków, uznała już ich państwo w granicach sprzed wojny 1967 roku.
Izrael traci sojuszników
W czwartkowym głosowaniu okazało się, ze Izrael stracił niektórych swych dotychczasowych europejskich sojuszników.
Według madryckiego "El Pais" fakt, że takie kraje europejskie jak Hiszpania, Francja, czy Włochy głosowały za podwyższeniem statusu Autonomii Palestyńskiej zaowocuje prawdopodobnie wzajemnym, pełnym uznaniem dyplomatycznym.
Niemcy, które były krajem najbardziej zdecydowanym, aby głosować przeciwko palestyńskiemu wnioskowi, na koniec wstrzymały się od głosu. Podobnie, jak Polska, W. Brytania, Holandia lub Bułgaria. Izraelski premier Benjamin Netanjahu skomentował głosowanie w ONZ stwierdzeniem, że "nie zmieni to nic w terenie". Podobnie jak USA i państwa, które wstrzymały się od głosu ostrzegł, że jedyną drogą rozwiązania problemów jest powrót Palestyńczyków do stołu rokowań "bez stawiania warunków".
Wolta Rzymu w ostatniej chwili Charakterystyczna dla obaw i wahań państw europejskich w sprawie głosowania za wnioskiem palestyńskim była postawa Włoch. Niemal do ostatniej chwili zamierzały głosować przeciwko przyjęciu Palestyny na członka obserwatora ONZ. Ostatecznie jednak głosowały "za". Premier Mario Monti, jak podała w piątek prasa włoska, zatelefonował jednak najpierw do prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa i izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, aby wyrazić oczekiwanie, że Palestyńczycy nie będą zaogniali dodatkowo stosunków z Izraelem. Chodziło mu m.in. o to, aby jako nieczłonkowskie państwo obserwator ONZ nie korzystali z przysługującego im odtąd prawa do zaskarżania Izraela i jego działań zbrojnych przeciwko Strefie Gazy jako zbrodni wojennych do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w Hadze.
Amerykanie kontratakują
Obserwatorzy na całym świecie zwrócili uwagę na fakt, że Izrael przed głosowaniem w ONZ ograniczył się do zapowiedzi sankcji wobec Palestyńczyków, ale nie próbował ich stosować. Aby uprzedzić podjęcie przez Palestyńczyków działań prawnych przeciwko Izraelowi, czterej amerykańscy senatorowie - dwaj demokraci i dwaj republikanie - wystąpili na kilkanaście godzin przed głosowaniem w ONZ z konkretną inicjatywą legislacyjną. Zaproponowana przez nich ustawa nakazuje natychmiastowe zamknięcie biura OWP w Waszyngtonie i zaprzestanie amerykańskiej pomocy ekonomicznej dla Strefy Gazy. Pierwsza sankcja miała nastąpić "w przypadku przegłosowania w ONZ" palestyńskiego wniosku. Druga - jeśli władze palestyńskie uzyskają uznanie ze strony trybunału haskiego jakiejkolwiek ich skargi. Jeden z sygnatariuszy tego wniosku, demokratyczny senator Chuck Schumer zapowiedział w czwartek, że Amerykanie "wykorzystają wszelkie środki, aby wynik głosowania w ONZ nie stał się precedensem do podniesienia statusu Autonomii Palestyńskiej w innych gremiach ONZ i na innych forach międzynarodowych". W ub. roku, gdy Palestyna została przyjęta do UNESCO, USA przestały finansować te agendę ONZ.
Realne skutki głosowania
Tymczasem, gdyby potwierdziło się, że zmarły w 2004 roku Jaser Arafat został otruty, co utrzymują palestyńskie władze (właśnie został ekshumowany w Ramallah w celu zbadania zwłok), państwo palestyńskie mogłoby wystąpić do trybunału haskiego o wszczęcie śledztwa. W tym celu Autonomia Palestyńska musiałaby najpierw podpisać Statut Rzymski ratyfikowany przez 121 państw, wśród których nie ma jednak Izraela i USA. Pod znakiem zapytania pozostają szanse na odblokowanie 154 milionów euro pomocy dla Autonomii Palestyńskiej zamrożonej przez USA i 231 mln euro zamrożonych przez Kanadę. Izraelskie Ministerstwo Skarbu, które zbiera podatki i cła w Autonomii Palestyńskiej, po głosowaniu w ONZ nie ogłosiło na razie zamiaru zatrzymania tych pieniędzy, co doprowadziłoby do bankructwa Autonomii Palestyńskiej. Według dziennika "Jerusalem Post", administracja prezydenta Baracka Obamy obawia się jednak, że w odwecie za czwartkowe głosowanie w ONZ rząd premiera Netanjahu przyspieszy tworzenie faktów dokonanych na palestyńskich ziemiach i zasiedlanie okupowanych terytoriów Zachodniego Brzegu i Wschodniej Jerozolimy, jak również w tak zwanym sektorze E1, co definitywnie uniemożliwi utworzenie państwa palestyńskiego.
Autor: //gak / Źródło: PAP