Izraelski atak na Strefę Gazy wzbudził falę protestów na całym świecie. Izraelska minister spraw zagranicznych Cipi Liwni uważa, że często towarzyszy im "fala antysemickich aktów".
- Jakakolwiek byłaby czyjaś opinia o operacji, nigdy nie powinno to prowadzić do legitymizowania nienawiści i nakłaniania do antysemickich aktów - napisano w komunikacie izraelskiego MSZ.
Jak wyjaśniono, Izrael otrzymał "wiele doniesień" o napaściach fizycznych i werbalnym atakowaniu Żydów na całym świecie. Dlatego wzywa się "przywódców międzynarodowych", by "potępili i zwalczali te akty we wszelkich przejawach".
W poniedziałek francuskie media poinformowały, że nieznani sprawcy obrzucili koktajlami Mołotowa główną synagogę paryskiego przedmieścia Saint-Denis. Atakowano też synagogi w Szwecji i Wielkiej Brytanii.
"Krew zabitych dzieci będzie przekleństwem"
Niemal jednocześnie z opublikowaniem izraelskiego komunikatu w telewizji swoje
Zbliżamy się do zwycięstwa. Krew, która została przelana, nie została przelana na marne, ponieważ dzięki Bogu przyniesie nam zwycięstwo Ismail Hanije
Według Hanije "krew dzieci" zabitych w czasie izraelskiej ofensywy będzie "przekleństwem", które będzie "prześladować" amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha.
Wcześniej rzecznik Hamasu Taher Nunu twierdził, że zwycięstwo nad Izraelem jest "tak blisko jak nigdy", a "wróg miota się i nie wie, co czynić w obliczu waszego legendarnego oporu".
Izrael rozpoczął 27 grudnia ofensywę w odpowiedzi na ostrzał rakietowy swego terytorium, prowadzony ze Strefy Gazy przez Hamas. W poniedziałek rano izraelskie czołgi wjechały m.in. do dzielnic mieszkalnych miasta Gaza, angażując się w bezpośrednie starcia z bojownikami Hamasu.
Źródło: PAP