Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan po raz kolejny zaatakował Izrael mówiąc, że bombardowanie Strefy Gazy przez lotnictwo izraelskie jest "próbą dokonania systematycznego ludobójstwa" Palestyńczyków.
- Nie po raz pierwszy stajemy w obliczu takiej sytuacji. Po 1948 roku każdego dnia, każdego miesiąca, a przede wszystkim w czasie świętego miesiąca ramadanu jesteśmy świadkami prób dokonania systematycznego ludobójstwa ze strony państwa żydowskiego - powiedział Erdogan na międzynarodowym spotkaniu muzułmańskich prominentów w Stambule. We wtorek premier Turcji oskarżył Izrael o "terroryzowanie regionu".
Stosunki na ostrzu noża
Turcja była kiedyś najbliższym strategicznym sojusznikiem Izraela w regionie, ale w ostatnich latach Erdogan coraz ostrzej potępia traktowanie Palestyńczyków przez stronę izraelską. Ostra retoryka Erdogana jest dobrze odbierana przez jego elektorat, składający się w znacznej mierze z konserwatywnych sunnitów. Erdogan prowadzi kampanię, chcąc zostać pierwszym wybranym w powszechnych wyborach prezydentem Turcji. Wybory odbędą się 10 sierpnia.
Ostatnie wystąpienia Erdogana - według ekspertów - prawdopodobnie jeszcze bardziej skomplikują stosunki turecko-izraelskie, które znalazły się w fatalnym stanie, gdy w 2010 roku komandosi izraelscy dokonali abordażu na turecki statek Mavi Marmara, płynący we flotylli, która chciała przerwać izraelską blokadę Strefy Gazy. Zginęło wtedy 10 osób. W ostatnich miesiącach nasilono, m.in. za pośrednictwem USA, starania o poprawę stosunków. Premier Izraela Benjamin Netanjahu przeprosił za zaatakowanie tureckiego statku i obiecał wypłacenie odszkodowania. Erdogan sugerował nawet w tym roku, że obie strony są bliskie porozumienia.
Autor: mtom / Źródło: PAP