"Musimy budować pokój dla naszych dzieci" – napisała na Twitterze zastępczyni pierwszej minister Irlandii Północnej Michelle O'Neill w reakcji na informacje o bombie podłożonej w samochodzie funkcjonariuszki policji w hrabstwie Londonderry (Derry). Jak podały północnoirlandzkie służby, nieznani sprawcy podłożyli pod jej autem bombę. Ładunek został rozbrojony przez saperów.
Bombę przyczepioną do podwozia zaparkowanego przed domem samochodu funkcjonariuszki w miejscowości Dungiven znaleziono w poniedziałek w nocy. Miejscowa policja podała, że urządzenie było sprawne i zostało rozbrojone przez saperów brytyjskiej armii. Policja traktuje wydarzenie jako zamach na policjantkę.
Jak podaje irlandzka telewizja publiczna RTE, głównymi podejrzanymi są członkowie Nowej Irlandzkiej Armii Republikańskiej (New IRA, NIRA).
"Musimy nadal budować pokój dla naszych dzieci"
Na próbę zamachu zareagowała na Twitterze pierwsza minister Irlandii Północnej Arlene Foster. "Rozmawiałam z funkcjonariuszką, która była celem terrorystów ostatniej nocy w hrabstwie Londonderry. Chciałam przekazać wsparcie i całkowite potępienie dla tych, którzy chcieli skrzywdzić ją i jej rodzinę. Lekkomyślne i daremne. Podziwiamy jej odwagę i długą służbę naszej społeczności" – napisała polityk unionistycznej partii DUP.
Akt potępiła też zastępczyni pierwszej minister, a w praktyce współrządząca Michelle O'Neill z republikańskiej Sinn Fein. "Próba morderstwa policjantki pod Dungiven jest karygodna. Zamieszanym w ten zamach nie uda się zrealizować ich regresywnej i toksycznej agendy. Wszyscy politycy muszą zjednoczyć się przeciwko tym nieodpowiedzialnym działaniom. Musimy nadal budować pokój dla naszych dzieci" – oświadczyła O'Neill.
Niepokój w Irlandii Północnej
Sytuacja w Irlandii Północnej jest od dwóch tygodni niespokojna. Od tego czasu w Belfaście i Londonderry (wśród środowisk republikańskich także Derry) wielokrotnie dochodziło - przede wszystkim w dzielnicach lojalistycznych - do ataków na policję i zamieszek.
Najpoważniejszy przebieg miały 10 kwietnia, gdy porwano i spalono miejski autobus. W wyniku zamieszek obrażenia odniosło kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Bezpośrednią przyczyną zamieszek była decyzja północnoirlandzkiej prokuratury, by nie postawić nikomu zarzutów w związku z pogrzebem wysokiego rangą bojownika Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA), w którym - mimo restrykcji epidemicznych - uczestniczyło około 2000 osób, w tym 24 polityków republikańskiej partii Sinn Fein.
Spotęgowało to narastające od kilkunastu tygodni wśród unionistów i lojalistów niezadowolenie z protokołu w sprawie Irlandii Północnej, który jest częścią umowy o brexicie. Dokument ten faktycznie stworzył granicę celną między tą prowincją a resztą Zjednoczonego Królestwa. Efektem są zarówno problemy z dostawami towarów do Irlandii Północnej, jak i obawy unionistów i lojalistów o to, że ta sytuacja zagrozi politycznemu status quo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock