Prezydent Iranu Hasan Rowhani oskarżył w piątek mocarstwa Zachodu o próby wykorzystania sporów toczących się między sunnitami a szyitami w świecie islamu. Jego zdaniem ma to odwrócić uwagę od konfliktu Izraela i Palestyńczyków.
Dziesiątki tysięcy Irańczyków wyszły w piątek na ulice, aby wziąć udział w dorocznym propalestyńskim wiecu przeciwko polityce Izraela. Palono flagi państwa żydowskiego i hasło: "Śmierć Izraelowi".
Rowhani oświadczył, że USA i ich sojusznicy chcą "wytworzyć rozdźwięk między muzułmanami". - Jedność jest jedynym sposobem na przywrócenie stabilności w regionie. (...) Wspieramy wysiedlony naród palestyński - powiedział państwowej telewizji.
Iran nie uznaje państwa Izrael i wspiera grupy zbrojne działające na palestyńskich terytoriach i w Libanie.
"Brak jedności między muzułmanami"
- Reżim syjonistyczny stanowi regionalną bazę dla Ameryki i globalnej arogancji. Brak jedności i nieporozumienia między muzułmanami, a także działalność grup terrorystycznych odciągnęły nas od ważnego problemu jaki stanowi Palestyna - podkreślał Rowhani. Reuters przypomina, że szyickie władze w Teheranie wielokrotnie apelowały do sunnickiej Arabii Saudyjskiej o naprawę napiętych stosunków i wspólną pracę na rzecz stabilizacji Bliskiego Wschodu. Interesy obu państw ścierają się w Iraku, Syrii, Jemenie, Libanie czy Bahrajnie. W styczniu br. w Arabii Saudyjskiej stracono 47 osób: 43 sunnickich bojowników oraz czterech szyitów, w tym popularnego duchownego Nimra al-Nimra, skazanych za ataki na policję podczas protestów w Al-Katif. Egzekucja al-Nimra była powodem napięć w stosunkach między sunnicką Arabią Saudyjską a szyickim Iranem. Po ścięciu duchownego doszło do ataku na saudyjską ambasadę w Teheranie i ostrej reakcji irańskich władz. W konsekwencji Rijad zerwał stosunki dyplomatyczne z Teheranem.
Autor: rzw / Źródło: PAP