Dwie lub trzy rakiety typu Katiusza spadły w środę późnym wieczorem w Bagdadzie, na dzielnicę rządowo-dyplomatyczną, zwaną potocznie Zieloną Strefą. Jak poinformowały irackie źródła bezpieczeństwa, nie ma ofiar. W ostatnich miesiącach i latach Zielona Strefa była często celem podobnych ataków rakietowych.
Iracka telewizja podała, że w mieście było słychać eksplozje i syreny alarmowe. Według źródeł Reutersa co najmniej jedna z rakiet spadła w odległości około 100 metrów od ambasady USA. Na razie nikt nie przyznał się do tego ataku.
"Według dostępnych informacji w ataku rakietowym na dzielnicę rządowo-dyplomatyczną w stolicy Iraku, Bagdadzie, nikt nie ucierpiał" - poinformowało w nocy ze środy na czwartek Ministerstwo Spraw Zagranicznych na Twitterze.
Monitorujemy sytuację w Iraku i na Bliskim Wschodzie - zalecamy śledzenie komunikatów. Według dostępnych informacji w ataku rakietowym na dzielnicę rządowo-dyplomatyczną w Bagdadzie nikt nie ucierpiał.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP (@MSZ_RP) 9 stycznia 2020
Informacja dla podróżujących https://t.co/KGG23oREE8
Ataki po zabójstwie generała Sulejmaniego
Silnie ufortyfikowana Zielona Strefa powstała w 2003 roku - obejmuje obszar 10 kilometrów kwadratowych. Znajduje się tu wiele urzędów państwowych i zagranicznych ambasad, w tym USA oraz Wielkiej Brytanii. Na terenie tej drugiej swoją siedzibę ma również polska ambasada.
W ostatnich miesiącach i latach Zielona Strefa była często celem podobnych ataków rakietowych. Był to trzeci ostrzał rakietowy tej dzielnicy od czasu zabicia w Bagdadzie w nocy z czwartku na piątek przez siły USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego.
W odwecie, w nocy z wtorku na środę, z terytorium Iranu wystrzelono kilkanaście pocisków rakietowych na cele w Iraku należące do dowodzonej przez USA międzynarodowej koalicji wspierającej walkę z tak zwanym Państwem Islamskim - bazę wojskową Ain Al-Asad, położoną 160 kilometrów na zachód od Bagdadu, oraz bazę w Irbilu, w irackim Kurdystanie na północy kraju.
Oświadczenie Trumpa po ataku na bazy USA w Iraku
Prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę, że po ataku Iranu na bazy z siłami USA w Iraku nie ma ofiar śmiertelnych ani znacznych strat. Trump nie zagroził w bezpośredni sposób operacją wojskową wymierzoną w Iran, ocenił też - jak zauważył Reuters - że "wygląda na to, iż Iran wycofuje się" z konfrontacji.
- USA i Iran powinny razem pracować nad wspólnymi priorytetami, włącznie z walką z Państwem Islamskim - powiedział, dodał też, zwracając się bezpośrednio do Teheranu: - Chcemy, abyście mieli przyszłość, i to wielką przyszłość.
Zdaniem Donalda Trumpa personel baz nie ucierpiał na skutek ataków dzięki systemowi ostrzegania. Jednak powołując się na rządowe źródła w USA i Europie oraz ekspertów agencje piszą, że Iran świadomie starał się uniknąć zabicia amerykańskiego personelu wojskowego, aby nie dopuścić do dalszej eskalacji konfliktu.
Autor: asty//kg / Źródło: PAP