W ataku przeprowadzonym przez irańskie wojsko na bazy w Iraku nie zginął żaden Amerykanin i żaden Irakijczyk - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, wygłaszając kilkanaście godzin po tym wydarzeniu oświadczenie w Waszyngtonie. USA są gotowe rozmawiać o pokoju na Bliskim Wschodzie - zaznaczył.
* Dwie irackie bazy z amerykańskimi żołnierzami - Al Asad oraz lotnisko wojskowe w Irbilu - zostały w nocy z wtorku na środę polskiego czasu ostrzelane pociskami, które wystrzelono z terytorium Iranu.
* Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że nie ucierpieli polscy żołnierze, stacjonujący w obu zaatakowanych bazach.
* Za atak wziął odpowiedzialność irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej.
* Jak podała półoficjalna irańska agencja Fars, atakując amerykańskie bazy na terenie Iraku, Iran użył swych najnowszych rakiet balistycznych Fateh-313 (Zdobywca-313), w kierunku bazy Al Asad wystrzeliwując ich 10.
*Prezydent Donald Trump poinformował w oświadczeniu po ataku, że nie zginął w nich żaden Amerykanin i żaden Irakijczyk, a straty materialne były niewielkie; irańskie media państwowe pisały w środę o 80 zabitych Amerykanach.
Była to pierwsza publiczna wypowiedź Trumpa po ataku rakietowym przeprowadzonym przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej - irańską formację, na czele której stał zabity w nocy z 2 na 3 stycznia w amerykańskim ostrzale gen. Kasem Selejmani. To jego śmierć doprowadziła do zwiększenia napięcia w regionie w ostatnim tygodniu.
Trump: Iran nigdy nie będzie miał broni nuklearnej
Donald Trump rozpoczął przemówienie od zaznaczenia, że "dopóki będzie prezydentem, Iran nie uzyska broni nuklearnej". Dopiero potem przywitał się z dziennikarzami.
W atakach na dwie irackie bazy, z których korzystają Amerykanie, nie zginął żaden amerykański żołnierz, a straty w sprzęcie są minimalne - poinformował następnie prezydent. Nie ucierpiał też żaden Irakijczyk - dodał, czym potwierdził wcześniejsze doniesienia rządu w Bagdadzie.
Iran to "wiodący sponsor terroryzmu starający się uzyskać broń nuklearną, zagrażający cywilizowanemu światu" - kontynuował, podkreślając, że USA "nigdy na to nie pozwolą".
Wrogość Iranu wzrosła po podpisaniu porozumienia nuklearnego - ocenił amerykański prezydent, równocześnie zwracając się do innych jego sygnatariuszy.
Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Rosja oraz Chiny muszą uznać, w jakiej rzeczywistości żyjemy. Państwa te muszą odejść od porozumienia nuklearnego. Musimy zawrzeć nowe, dzięki któremu świat będzie bezpieczniejszy - mówił następnie Trump. Zwrócił uwagę, że "porozumienie jądrowe niedługo wygasa".
Jak ocenił, "da to Teheranowi prostą drogę do broni nuklearnej".
- Fakt, że mamy wspaniałe wyposażenie wojskowe nie oznacza, że mamy go użyć. Nie chcemy go użyć. Amerykańska potęga, zarówno wojskowa, jak i gospodarcza są najlepszym środkiem odstraszania - stwierdził równocześnie Trump w Białym Domu w wystąpieniu, które - jak ocenia Reuters - było sygnałem, że Waszyngton chce załagodzić konflikt z Teheranem.
Prezydent nie zagroził w bezpośredni sposób operacją wojskową wymierzoną w Iran, ocenił też, że "wygląda na to, iż Iran wycofuje się" z konfrontacji - zwraca uwagę Reuters.
Zadeklarował w przemówieniu, że "jeszcze w środę" poprosi NATO o większe zaangażowanie się na Bliskim Wschodzie.
Słowa skierowane do Irańczyków
- USA i Iran powinny razem pracować nad wspólnymi priorytetami, włącznie z walką z Państwem Islamskim - powiedział też amerykański prezydent.
- Chcemy, abyście mieli przyszłość i to wielką przyszłość - dodał, zwracając się bezpośrednio do Irańczyków.
- Chcemy, żebyście mieli przyszłość pełną dobrobytu. USA są gotowe przyjąć opcję pokojową (w porozumieniu - red.) ze wszystkimi, którzy go pragną - zakończył prezydent Trump, zwracając się do Irańczyków.
Zaznaczył jednak, że na całym Bliskim Wschodzie "nie zapanuje pokój i stabilizacja", dopóki Iran będzie zagrożeniem.
Autor: adso\kwoj / Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP